"Powiadam wam. Głowy do góry, głosy do urny. Nie damy się wypchnąć z Polski" – wydukał śmierdzący od alkoholu Aleksander Kwaśniewski w Szczecinie.
Po raz kolejny raz. Eks-prezydent Kwaśniewski nie jest w stanie zapanować nad swoim nałogiem. Ale cóż, dla „ciemnego sld-wskiego luda”, to Kwaśniewski jest człekiem światowym i „ełropejczykiem”. Według doniesień wrednych i niezależnych mediów (jak to dobrze kiedyś było gdy rządziła GW i "ekscesy prezia były zamiatane pod dywan"), współpracownicy byłego prezydenta odradzali mu dzisiejsze wystąpienie ze względu na jego stan „techniczny”.
Nasz europejczyk, człek z towarzystwa postanowił przemawiać, mimo, że były powody aby zrezygnować z przemów. Reporterzy obecni na konwencji LiD-u w Szczecinie, którzy stali blisko Kwaśniewskiego, gdy wchodził na scenę, potwierdzają, że od tego pana było czuć wódą!
Czy Aleksander Kwaśniewski zdaje sobie sprawę z tego, że jest baczniej niż inni obserwowany? Jak sam przyznał w wywiadach „każde potknięcie lokomotywy wyborczej lewicy jest dokładnie oceniane”, ale cóż nawyk to nawyk.
Wczoraj dziennik.pl opublikował wyznania Joli, które były zakończone opytmistyczną puentą: „mówią mi, że mam power”. Ten power to tak coś między 5% i 45%?
To ma być ta "elyta" tego kraju tak? Ciekawe co na to nasi "obiektywni" dziennikarze?
Po raz kolejny raz. Eks-prezydent Kwaśniewski nie jest w stanie zapanować nad swoim nałogiem. Ale cóż, dla „ciemnego sld-wskiego luda”, to Kwaśniewski jest człekiem światowym i „ełropejczykiem”. Według doniesień wrednych i niezależnych mediów (jak to dobrze kiedyś było gdy rządziła GW i "ekscesy prezia były zamiatane pod dywan"), współpracownicy byłego prezydenta odradzali mu dzisiejsze wystąpienie ze względu na jego stan „techniczny”.
Nasz europejczyk, człek z towarzystwa postanowił przemawiać, mimo, że były powody aby zrezygnować z przemów. Reporterzy obecni na konwencji LiD-u w Szczecinie, którzy stali blisko Kwaśniewskiego, gdy wchodził na scenę, potwierdzają, że od tego pana było czuć wódą!
Czy Aleksander Kwaśniewski zdaje sobie sprawę z tego, że jest baczniej niż inni obserwowany? Jak sam przyznał w wywiadach „każde potknięcie lokomotywy wyborczej lewicy jest dokładnie oceniane”, ale cóż nawyk to nawyk.
Wczoraj dziennik.pl opublikował wyznania Joli, które były zakończone opytmistyczną puentą: „mówią mi, że mam power”. Ten power to tak coś między 5% i 45%?
To ma być ta "elyta" tego kraju tak? Ciekawe co na to nasi "obiektywni" dziennikarze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz