poniedziałek, 25 lutego 2008

Tymczasem czas płynie



Minął ostatni zimowy weekend w którym Donek Tusk realizował PrOpagandę „sukcesu”, a PiS wyemitował dwa żenujące filmiki. No jeżeli kaczory uważają, że poprzez Matrixa w którym Tuska pokazuje się jako Neo i kompromituje się „kradzionymi” piosenkami kabaretowymi, można odzyskać wyborców, to... czekają nas długie rządy koalicji PO-PSL-tefałen-GW. Jak będzie pokażą najbliższe miesiące, faktem jest to, że PiS zaliczył bolesną wpadkę.
Wprawdzie Impertynator na swoim ciekawym językawo-poznawczo blogu, dodaje sobie i nam wszystkim otuchy, pisząc tak oto na temat tej ostatniej "wpadki":
„Obawy mogą się pojawić, jeśli nikt na wpadki i personalne pomyłki nie będzie reagował. A na to trzeba trochę czasu.Poza tym lepiej, że tego rodzaju testy odbywają się teraz, a nie w czasie kampanii wyborczej.”
(Zobacz blog Impertynatora w polecanych).
Ja jednak, z mojej persperktywy, byłbym bardziej krytyczny wobec tej nieudolnej ofensywy filmowo-medialnej, wygląda na to, że „medialni macherzy” z plakietkami PiS-u (Kamiński-Hofman) niczego się znowu „nie nauczyli”. Gorzej, bo uzyskali odmienny skutek od zamierzonego, co jest kompromitacją w czasach rozbuchanej „mediokracji”. Zamiast sukcesu i fajrwerków, tak bardzo oczekiwanych przez elektorat PiS-u w czasach tefałenowskiej miłości, Kamiński uzyskał kompromitację medialną i radosnych śmiech przeciwników. Nawet wśród wiernych zwolenników PiS-u, ten nieudolny spektakl firmowany przez "fachowców od marketingu", wywołał zaledwie uśmiech niesmaku. To chyba najlepszy dowód na to, że nadszedł już czas na zmiany w „medialnej sterowni” PiS-u, na przemyślenia. W Hameryce poleciałaby już głowy, zobaczymy jakie wnioski wyciągnie „kaczyniak z generalicją”.
Co do samego Kaczyńskiego, to jego przemówienie było bardzo dobre, ale niestety, Kaczyński „musiał” poświęcić parę słów "oczętom Tuska". Po jakiego grzyba, tego nie wiem, nie pojmuję. W ten sposób, uśmiechnięty tefałen, socjotechnicznie przyprawiający „mordę” kaczorowi, po raz kolejny zapisał sobie „sukces medialny”. I tak, zamiast puścić coś z normalnej i rzeczowej „krytyki” kaczora, puszczał „wilcze oczy Tuska”.
Tymczasem my Polacy potrzebujemy dziś rzeczowej dyskusji na tematy gospodarki, podatków i modernizacji, aby w Polsce naprawdę działo się lepiej. Nie tylko tym, którzy się „ustawili” w latach 90-tych, ale wszystkim Polakom. Ten idiotyczny spektakl, który serwują nam macherzy z PO nie doprowadzi do niczego dobrego. Wręcz przeciwnie, cofnie Polskę o parę lat do tyłu, ale to nie przeszkadza panom Żakowskim i Wołkom. To jest właśnie ten cel sam w sobie, zniszczenie znienawidzonych kaczorów.
Można się zadumać nad "kondycją" polskich elit.Ale takie, a nie inne jest przyzwolenie Polaków, przyzwolenie na bezsens, na jakąś idiotyczną „zemstę”, na dreptanie w miejscu i ciągłą kampanię wyborczą, z durnymi spotami, pustymi przemówieniami i kłamliwą "Irlandią". Niestety, takie są też te magiczne słupki poparcia, i na tym koncentrują się niechętne PiS-owi media. Tymczasem czas płynie, a Polska po raz kolejny już traci swoją niepowtarzalną szansę na stanie się normalnym krajem w środku Europy.

czwartek, 21 lutego 2008

Powrót Rywinlandu


Powrót Rywinlandu.
Polska coraz bardziej normalnieje, przykładowo w ekspresowym tempie powstaje nowa ustawa „medialna”, która sflekuje media publiczne. Następna w kolejce do "przejęcia" jest „Rzepa” i cokolwiek pozostawił po sobie zbrodniczy PiS. Za walkę ze wspólnym wrogiem zostaną odznaczone ITI, oraz Polsat korzystnymi koncesjami i konfiturami.
W służbach wojskowych brylują wychowańcy KGB-iewskiego myślenia Januszek Zemke i Marek Dukaczewski, dzięki nim wstrzymano weryfikację służb, tak niekorzystną dla naszego wschodniego sąsiada. Obecność takich panów jak Krzysztof Bondaryk czy Zdzisław Skorża, w planach „przebudowy” służb, ucieszyła niejednego starego kgb-owca.
Nie dziwią też czystki w spółkach Skarbu Państwa, PZU czy administracji rządowej, trwa przywracanie „normalnośći” czyli „dekaczyzacja”. Te brutalne działania przykryto fałszywym uśmiechem Tuska i obłudą dziennikarzy typu Wołek, Paradowska czy Żakowski. Tefałen karmi publiczkę „sputnikiem”, der dziennik wrzutkami na temat „harcerzy”, a wszystkiemu z dobrotliwą miną przygląda się z salonu europejskiego wujaszek Geremek.
Paliwa starczy jeszcze na długo, a sztabowcy ze spalonych WSI siedzą cierpliwie w cieniu. „Czarną robotę” wykonują za nich ludzie pokroju Zemkego, Komorowskiego, Reszki i Dukaczewskiego. Trwa wojna z kaczyzmem, aż do „wyrżnięcia watah”.
Poparcie dla PO rośnie, co mnie zresztą bardzo cieszy, bo tym razem Polacy "dojrzeli do demokracji."
Eurokołchoz też tak sądzi, więc jest super! Co super rządy w tej "Irlandii".
Biedni ci Ukraińcy, jeszcze nie zrozumieli tej POnurej prawdy, że stali się ofiarami miłosnej POlityki Tuska i Sikorskiego.


"Na nic krytyka opozycji i członków poprzedniego rządu. Platforma Obywatelska cieszy się poparciem prawie 60 procent Polaków, a poparcie rośnie. Traci za to PSL. Z najnowszego sondażu wynika za to, że poparcie dla PiS i LiD prawie się nie zmieniło."
Der dziennik z dumą obwieszcza światu, PO jest super, a poparcie "rośnie". Radujcie się blogerzy i blogerki. Będzie tak super, że w tej "Irlandii" nie zostanie nikt, o zdrowych zmysłach, oprócz dziennikarzy oczywiście.
I na koniec, tradycyjnie:
Aby wszystkim żyło się lepiej, a zwłaszcza Kulczykom, Rywinom i Jakubowskim:)!!!

środa, 20 lutego 2008

Harcerze kontra "fachowcy".


Harcerze kontra „fachowcy”.

Mściwość i zaślepienie wielbiącej pokój PO nie ma już granic, dzisiaj dotknęła Antka Macierewicza. Czyli tak jak przewidywali blogerzy na salonie, po Ziobrze, no i Kaczyńskim, którego na 5 lat do pierdla wsadzał pan Ć. (wydarzenia z ostatniego tygodnia, tak dla przypomnienia), przyszła wreszcie kolej na znienawidzonego przez michnikoidy Antka Macierewicza. Według szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego postawienie Macierewicza przed trybunałem stanu „to kwestia kilkunastu dni”. Czyli już wszystko sprawdzone i zaklepane panie Chlebowski? A co będzie, jak nie znajdzie się podstaw prawnych? Może reaktywować stalinowskie trójki sędziowskie, „ełropa” przyklaśnie, a Rosja przyjaznie poklepie po plecach?

Ja osobiście przychylam się do tezy pana Wassermana, a oto ona: "To jest potwierdzenie tezy, że PO używa służb do walki politycznej i koniecznie chce zdobyć głowy prominentnych polityków PiS. Nie udało się z Mariuszem Kamińskim, nie udało się ze Zbigniewem Ziobrą, to teraz próbują z Macierewiczem".

Całe szczęście, że w Polsce jest cudaczna oPOzycja opozycji jak LiD, czyli partia Grzesia Napieralskiego:
"Wielokrotnie apelowaliśmy o taki wniosek. Macierewicz jest człowiekiem, który kłamie. Zniszczył wielu oficerów i cały system naszych specsłużb. Wiele wskazuje, że robił to bezprawnie".
No i tęczowa koalicja działa, PO co się kryć, niech nas zobaczą...

Pozostaje tylko zasadnicze pytanie związane z cudaczną analizą Grzecha N., otóż czy mamy do czynienia z pracą naszych specsłużb, czy obcych specsłużb, a może pan Napieralski nadal indentyfikuje się z matuszką Rasiją?

Co na to biedny Antek? Nasz główny bohater, tak jak ten przysłowiowy koziołek matołek, dalej błąka się ten nasz biedaczysko, szuka agentury, która przecież jest tak blisko (zgadnijcie gdzie moi kochani). W każdym bądz razie, Macierewicz oświadczył dziś mediom, że składa zawiadomienie do prokuratury przeciwko Grzegorzowi Reszce. Według Macierewicza są dowody, że to przez niego wyciekły tajne szczegóły raportu z kontroli specsłużb.

I tak na koniec, to pozostaje tylko się cieszyć, że do służb wracają „fachowcy ze starych WSI’. Bo według PO-kreskowego mitu: „przy budowie nowego niepodległego państwa wypada opierać się na zweryfikowanych „fachowcach” z WSI”. Bo tylko KGB potrafiła wydać certyfikaty „fachowości”, a cała reszta to harcerze, którzy mogą tylko zaszkodzić.... Putinowi.

sobota, 16 lutego 2008

"ten pan już nikogo nie będzie zagłuszał"


Mijaja już prawie 100 dni od odzyskania wolności, w Polsce rządzi pro-europejska platforma, a nieustraszony minister na literę „Ć.” codziennie znaduje kolejne zbrodnie „kaczystowskiego reżymu”. W ostatnim tygodniu, nasz dzielny minister, wsadzal do pierdla Ziobrę, w tym umieszcza tam Kaczyńskiego, a w przyszlym tygodniu przyjdzie chyba kolej na Wassermana, lub też Dorna, co kto woli. Domyślam się, że w następnych tygodniach i misiącach oskarżenia pana „Ć” będą rotacyjne.
Czyli tak jak pan Ćwiąkalski wybierze sobie z kapelusza, raz Ziobro, raz Wasserman, raz Kaczyński i nowy obrót karuzeli, oj będzie wesolo.
Dziwię się tylko, że pan minister nie szuka pomocy u znanego ulubieńca Moniki O., czyli pana Janusza Kaczmarka, ten dzielny pan, powiedział naszym dziennikarzom, co tylko wiedzial, wszystko zeznał, do wszystkich spraw się odniósl, ba książkę wydał. Wstyd PO prostu, taki talent się nam marnuje, do tefalenu go zatrudnić, zamiast tego zlowrogiego „sputnika”, niech nam za „gwiazdę” robi.
Jeszcze niedawno posłowie PO krążyli po stacjach telewizyjnych obiecując, że wkrótce cala Polska „uslyszy”, jakie to przerazliwe rzeczy rozgrywaly się za czasów siepaczy Ziobry. A tu raptem cisza, nawet raport Julki politycy PO utajnili, ale chyba nie na tajnym posiedzeniu tajnego sejmu, w tajnej sali? Ma sejm zabawę, fajno, bawią się jak harcerzyki. Tylko senat poszedl „se” na piwo, bo nie ma co robić.
Nie jest tak zle jakby się wydawalo, POnoć znalazla się dzielna sekretarka, która "znalazla" kserokopię, kserokopii z listą list, uratowaną przez niszczarką Ziobry i.... z „makabrycznymi dowodami przestępstw”. Jakie to przestępstwa, to wie tylko Julka Pitera, ale nie powie, bo to jest tajne.
Dzisiaj zaś w programie "Ranni Politycy" w znanej z „rzetelności” stacji TOK FM, nasz dzielny minister Ćwiąkalski powiedział, „że gdyby prokuratura udowodniła, że to Jarosław Kaczyński wydał polecenie zagłuszania pielęgniarek, oznaczałoby to, że były premier popełnił przestępstwo nadużycia uprawnień, za co można trafić za kratki nawet na pięć lat.”
I to mi się w nim POdoba, ma facet tę fantazję. Tak na dzień dobry wsadzić podlego kaczora na 5 lat, a niech ma. Jaki to bylby orgazm i radość wśród naszych niezależnych dziennikarzy. Kwaśniewski z Oleksym i Millerem umrą chyba ze śmiechu gdy się dowiedzą.
A tak w ogóle, to ten Ćwiąkalski jest nie lada fachowcem w swojej „branży” (nie chcę tu użyć dosadniejszego epitetu). Co ilustruje poniższy cytat w sprawie pokrzywdzonych pielęgniarek, które zostaly „poszkodowane” w procesie „zagluszania” w kancelarii premiera, przez nędznych siepaczy kaczora.
....."z całą pewnością mogą się w tej sprawie uważać za pokrzywdzone, dlatego, że taki status w tej fazie postępowania mógłby im przysługiwać, a zatem mogłyby być dopuszczone do czynności procesowych".
"Wszyscy wiemy, że mówi się o szkodliwości używania telefonów komórkowych - to tutaj to natężenie było odpowiednio większe".http://www.wprost.pl/ar/123808/JKaczynski-moze-trafic-do-wiezienia/
I to jest dla mnie bomba, dużo większa niż te caluśkie Eureko i umorzenie tych nędznych 450 mln. zlociszów, firmie J&S przez Waldka W. Kaczor jest przestępcą i świadomie narazil zdrowie pań pielęgniarek poprzez używanie zagluszaczy telefonów komórkowych. I za to odpowie, czyli zgnije w pierdlu. Niech niedobre kaczory wiedzą, że „Irlandia” to państwo „prawa”.

piątek, 15 lutego 2008

P olski O kradanie.

"Podpisaliśmy memorandum, które ustala zasady zawarcia ugody między Polską i Eureko. Udało się wynegocjować, że jeśli dojdzie do ugody, to będzie ona zawarta przed polskim sądem" jak to powiedział podczas konferencji prasowej dla pismaków, nieznany dotąd minister PO, pan Grad.
Okazuje się, że obecny rząd oddaje majątek PZU mało znanej firmie Eureko, która w roku 1999 nie miała nawet wystarczających pieniędzy na wykup akcji PZU, a także nie była firmą ubezpieczeniową (popełniono kilkadziesiąt błędów proceduralnych). Dlaczego, wiadomo każdemu kto siedział w polityce lat 90-tych, Eureko „kupiło” sprzedajnych „polityków” (tych z lewa i prawa).
W ciągu następnych 9 lat próby odzyskania „ukradzionego portfela” zakończyły się fiaskiem, bez zdziwienia. Dzisiaj, w dniu, gdy nad Polską lata złowrogi satelita tudzież "sputnik", „buzuje sprawa” złowrogiego laptopa Ziobry, oraz zagłuszaczy bohaterskich pielęgniarek. Pan minister Grad ogłasza: „oddajemy PZU za darmo”. Dziennikarzy to oczywiście zupełnie nie interesuje, ważniejsze są sprawy długów PC, pęknietych laptopów i „chamstwa kaczorów”, które śmią jeszcze bronić.
Panie i panowie okradają nas..... A my co? Śledzimy satelitę w tefałenie, jak dzieci!
Jak kompletni idioci poddajemy się naciskom lobby holenderskiego Eureko, a także eurokołchozowej „dzwigni nacisku” znanej potocznie jako EBOiR. Wpływy Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju są bardzo silne, ale i skuteczne. O czym przekonaliśmy się boleśnie dzisiaj. Rozwiązanie konfliktu Polski rząd-Eureko powinno należeć tylko i wyłącznie do polskiego sądu, a nie machinacji „europejskiej machiny”. Jak amerykańscy indianie podpisujemy cyrografy, w których pozbywamy się za bezcen firmę, która przynosi 3-4 mld. zysku rocznie. Krok za krokiem stajemy się mieszkańcami eurokolonii, bananowej „Iralndii” z egzotycznym Donaldem jako wodzem. Za parę miesięcy Polacy pozbędą się firmy wartej 100 mld. złotych i będzie PO fakcie. Coś jak "dzicy" sprzedający ziemie ich ojców za perkalowe paciorki.
Wszystko to wbrew opiniom ekspertów, którzy przestrzegają przed przyjęciem warunków przygotowanych przez „europejską finansjerę” i dyktatem zagranicznych banków.
Już wkrótce, po dziewięciu latach „bojów” z „holenderskimi” oszustami, zostanie podpisana umowa między Polską i Eureko. Zaś to, co wychwala dziś minister Grad jako sukces Polski i rządu Donalda, stanie się wkrótce jednym z największych skandali korupcyjnych tzw. „Irlandii”. Za ten przekręt zapłacą wszyscy Polacy, obojętnie czy głosowali na PO, PiS, czy LiD, takie są smutne fakty.
Sami jesteśmy sobie winni, mamy to w genach, jakby to napisali w GazWybie. Wystarczy spojrzeć na naszą, nieszczęsną i sprzedajną, polską historię.

wtorek, 12 lutego 2008

Co w trawie piszczy...

"W laptopy ktoś walił młotkiem - To nie jest tak, jakby laptop spadł z biurka, tylko raczej tak, jakby ktoś walił w niego młotkiem - mówił Ćwiąkalski rano w radiu RMF, dodając, że zastanawiające jest, że zachowują się tak "ludzie, którzy przedstawiają się jako kryształowo czyści"."
(z GW). http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4889225.html

Tak panie i panowie, "młotek Ziobry", "wanienka Wassermana", "kot Jarosława" i "Saba Dorna", to są te żelazne tematy z czołówek gazet w tym kraju. To są te niekończące tematy zastępcze, które są wałkowane bez końca, odświeżane, pucowane przez tzw. publicystów i tzw. dziennikarzy.

Czyn białostockich prokuratorów to patologia - prof. Piotr Kruszyński, karnista.


Co naprawdę dzieje się w tym nieszczęsnym kraju? Co w trawie piszczy? Piszczą zwykli ludzie, ot z brzegu sprawa Cześka Małkowskiego, który według doniesień prokuratury "mógł molestować podległe mu urzędniczki." Sprawa jest dużo poważniejsza, ponieważ jedna z kobiet zawiodomiła prokuraturę o tym , że została przez pana C.M. zgwałcona. Aby zapewnić anonimowość ofiar i bezstronność procesu, a także chronić "dobro śledztwa" prokuratura w Olsztynie zapewniła kobiety, że ich dane osobowe zostaną utajnione.
Takie zapewnienia mogłyby być dobre w kaczystowskim państwie Ziobry i Kaczek, ale są "5-liter" warte w "Irlandii" Ćwiąkalskiego.

Co zrobiła białostocka prokuratura? No oczywiście, że ujawniła nazwiska urzędniczek. Przecież w ten sposób się zastrasza ofiary w sycylyjskiej "Irlandii". Tak to opisuje Rzepa:

" W poniedziałek rano do ratusza trafił zwykły list polecony sygnowany przez Prokuraturę Okręgową w Białymstoku. Śledczy prosili w nim o przesłanie teczek personalnych urzędniczek – wymieniono je z imienia i nazwiska. Kobiety są świadkami prokuratury w sprawie molestowania i gwałtu. Na końcu listu jest adnotacja, że dokumenty należy dostarczyć śledczym do 15 lutego. Korespondencja adresowana była do sekretarza miasta. Ale takiego stanowiska w Olsztynie nie ma. – Listy przekazywane są na biurko pana prezydenta – mówi Magdalena Górecka z biura prasowego ratusza. Informacja o liście i nazwiskach kobiet błyskawicznie rozeszła się po ratuszu. – Przynajmniej u mnie w wydziale już wiedzą, kto doniósł na prezydenta – mówi „Rz” pracownik magistratu. Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, która wysłała list, nie chce teraz szerzej komentować tego, co się stało. Adam Kozub, rzecznik prokuratury: – Mogę tylko potwierdzić, że wysłaliśmy taką korespondencję."

http://www.rp.pl/artykul/92056.html

W dalszym ciągu artykułu Rzepa idiotycznie pyta:
Dlaczego prokurator nie sprawdził, że w Olsztynie nie ma sekretarza i korespondencja kierowana jest na biurko prezydenta? Dlaczego nie pojechał po teczki osobiście? Po co w ogóle chciał te dokumenty?
"No kompletni idioci", jak by to określił nasz supermarszałek Niesiołowski. Sprawę zgrabnie wyłuszcza prokurator Kozub:

– Nie będę tego komentował.
Krótko i węzłowato, nie wtrącać się hołoto do panów prokuratorów, cicho siad!

Na koniec Rzepa podaje słowa załamanej kobiety:
– Kiedy odmówiłam prezydentowi, miałam w ratuszu problemy. Nie chcę w ogóle myśleć, co się może stać teraz. Prokurator miał nam zapewnić anonimowość, miał nas chronić, a zostałyśmy wystawione, zniszczone.

He, he... Jest "Irlandia", głosowali światli, młodzi oglądacze szkła powiększającego, czytelnicy POlityki i GW-czej. ChWała im za to. Teraz gdy komuś porwą dzieciaka i będą go w kawałkach przesyłać pocztą, albo zgwałcą córkę, żonę, czy narzeczoną (i to legalnie, bo w miejscu pracy) to niech ma pretensje do samego siebie. Gdy lokalny watażka zarząda haraczu w urzędzie, to niech się pociesza, że nie rządzą złe kaczki. To on, światły obywatel, głosował za mafią Ćwiąkalskiego, to on szczytował przy tefałenowskiej prasówce i zbrodniach ukrytych w laptopie Ziobry, to dla niego pisze codziennie onet i GW-cza.

A na koniec następna wiadomość, nasz kochany minister rolnictwa Marek Sawicki sprzeciwił się ponownemu ukaraniu spółki J&S Energy, za brak wymaganych rezerw paliwa.

Karę nakłada się, kiedy zapasy są zagrożone. O ile wiem, zapasy paliwowe są na bardzo wysokim poziomie i w krótkim czasie od tamtych działań (...) zostały uzupełnione i, na moją wiedzę, na dzień dzisiejszy te zapasy są naprawdę wystarczająco duże.

Genialne. Putinowskie media POwinny napisać mniej więcej tak: "nasi ludzie w Warsziawie", a nie tak skromnie "nasz czieławiek w Wwie". Na koniec, chciałbym POzdrowić wszystkich wyborców PO, tradycyjnie już:
"Aby wszystkim żyło się lepiej".

Obama vs. Clinton

Prawybory w partii demokratycznej ujawniły głębokie podziały społeczeństwie amerykańskim. Już w tej chwili główne hasełko wyborcze „change” („zmiana”) oznacza co innnego dla białych, co innego dla latynosów, a zupełnie co innego dla czarnych Amerykanów. Jeśli kampania prawyborcza będzie prowadzona w ten a nie inny sposób, to ani Obama, ani Hillary nie będą w stanie zasypać ostrych podziałów w obrębie partii demokratycznej, a także w amerykańskim społeczeństwie. Co paradoksalnie może doprowadzić do porażki demokratów w wyborach 2008. Przesadzam?
Chwileczkę, niech to wyjaśnię przy końcu tego wpisu. Przypomnijmy jeszcze raz podziały, Hillary ma zdecydowane poparcie białych (65%), azjatów (ponad 70%) i latynosów (60-70%), natomiast Obama może liczyć na czarnoskórych (80-90%), oraz ludzi o liberalnych poglądach (70%), a także młodych Amerykanów, którzy nigdy nie głosowali dotąd w żadnych wyborach (ponad 70%), a także tych którzy deklarują się jako „niezależni”. (różnice w zależności od stacji telewizyjnej, lub lokalne gazety, ale nie są to żadne CBOS i inne „machinerie-sitwy” funkcjonujące w „Irlandii”).
Wybory, które według zapowiedzi sztabu Clintonów, miały być „formalnością”, stały się niespodziewanie ciężką przeprawą dla Hillary i jej zwolenników. Kolejne tygodnie są coraz gorsze i gorsze, a duet Clintonów nie jest w stanie przejść do kontrataku. Jedno jest już pewne, Hillary traci te osławione kampanijne „momentum”, o którym tak gorąco debatują gadające głowy w telewizorniach, a sztab Hillary wpada w lekką panikę. Dlatego też lecą głowy w obrębie doradców i szefów „kampanijnych”. Największą zmianą ostatnich dni jest pozbycie się Patti Doyle. Patti Solis Doyle była dotychczasową szefową kampanii demokratów, a zastąpiła ją Maggie Williams. Mimo, że wierchuszka sztabu Clintoów starała się „down-play” tę ciekawą informację (nie zmienia się koników w czasie przeprawy, jak głosi stare hamerykańskie przysłowie), a także przedstawić tę zmianę jako mało istotną, to większość stacji telewizyjnych, portali internetowych i gazet podała ten „news”, jako dowód na poważne kłopoty duetu z Arkansas.
Wprawdzie Clintonowie nadal posiadają poważne sumy na prezydencką kampanię wyborczą, bogatych sponsorów i lobbystów, ale pieniądze zdeponowane na letni blitzkrieg, który w zamyśle miał ostatecznie pognębić republikanów i odsunąć ich na kolejnych 8 lat, muszą być użyte właśnie teraz w „bratobójczej” wojnie. Czy Hillary ma problemy finansowe, czy to tylko plotki zwolenników Obamy, na ten temat istnieją różne opinie. Faktem jest, że Clintonowa wyłożyła w tym tygodniu ze swojej własnej kieszeni około 5 milionów dolarów, aby wspomóc gasnącą kampanię. W tym samym czasie Obama uzyskał wsparcie od ponad 200. 000 (!) indywidualncy wyborców, a jego spotkania przedwyborcze to spontaniczne wiece, młodych i entuzjastycznych Amerykanów.
Ostatecznie Hillary liczy na to, że prawybory nie rozstrzygną kandydatury (zarówno Obama jak i Clintonowa nie osiągną wymaganej większości), a o nominacji zdecyduje decyzja superdelegatów partii demokratycznej. Kim są superdelegaci? Są to przede wszystkim gubernatorzy z poszczególnych stanów (partia demokratyczna), członkowie kongresu, a także demokraci z tak zwanej wierchuszki demokratów, gdzie Hillary, a nie Obama, ma zdecydowane poparcie. Czy na pewno tego chcą obywatele, którzy tak aktywnie zaangażowali się po stronie Obamy? Czy tak wygląda na zapleczu ta osławiona amerykańska demokracja.... Niestety tak.

Jak przyjmą taką „nomicję” czarnoskórzy Amerykanie, którzy mogą poczuć się oszukani, przez „białą kobietę”, która ukradła zwycięstwo ich ukochanemu liderowi. Już w tej chwili Obama jest porównywany przez czarnych przywódców i pastorów do legendarnego Martina Lutera Kinga. Martin Luter King żył ponad 40 lat temu, a więc potrzebny jest ktoś, kto będzie bardziej współczesny i realny dla młodych ludzi, żyjących w znarkotyzowanych gettacyh amerykańskich metropolii.
Dlatego to właśnie Obama jest stawiany za wzór młodym czarnoskórym chłopcom i dziewczętom z biednych dzielnic amerykańskiej dżungli. Obama to „ktoś” („somobedy”), wzór godny naśladowania. Nie jest to tradycyjnie, „czarny” koszykarz, lekkoatleta, czy raper, ale polityk mający charyzmę i szacunek wśród wielu Amerykanów. Na jego drodze do nominacji stoi jednak „zła królowa”, czyli Hillary, osoba cyniczna i zdolna do wszystkiego, aby tylko osiągnąć wymarzoną władzę, jak zapewniają lokalni liderzy w Nowym Orleanie czy Alabamie. Jak niewiele potrzeba, aby rozpalić nienawiść w sercach potomków niewolników....
Z tego powodu właśnie nominacja „zaciętej” Hillary, przez bogatych białych demokratów-superkandydatów, może w ostateczności doprowadzić do „wojny” bratobójczej w obrębie demokratów, a w ostateczności do kolejnego zwycięstwa republikanów. Być może nawet do zamieszek na tle rasowym?
Jak zareagują mieszkańcy „murzyńskich przedmieść”, gdy biali „znowu ukradną” władzę?
Pytanie jest, kto jest dzisiaj w stanie zatrzymać Hillary, a kto Obamę, jeśli oboje przypominają dwa rozpędzone pociągi z zadań matematycznych klasy 5-tej? Pytanie jest, czy się miną, czy też pędzą po tym samym torze....

czwartek, 7 lutego 2008

Sytuacja w kontrwywiadzie wojskowym jest bardzo poważna.


Nakręcanie spirali.
Dzisiaj sejm IIIRP wysłucha utajnionej, na życzenie posłów PO, rewelacji ministra tzw. „sprawiedliwości” na temat „kaczystowskich” podsłuchów. Frakcja z PO przekonała do takiego stanowiska arbuzy z PSL-u i czerwonych z LiD-u, aby całkowicie utajnić obrady. Głosowanie w tej sprawie ma się odbyć rano, także na niejawnym posiedzeniu.
"Śledztwo jest dopiero na początku, a takie informacje mimo tajnego trybu od razu się rozchodzą" jak to powiedział anty-Ziobro minister Ćwiąkalski. Coż takiego straszliwego usłyszą nasi ciężko zapracowani posłowie?
Faktem jest, że zgodnie z polskim prawem panu Ć. nie wolno wypowiadać się na temat podsłuchów. Polskie prawo daje ministrowi furtkę do ograniczonego informowania sejmu, tylko na temat podsłuchów policyjnych. Jak to się ma wobec informowania posłów, którzy nie posiadają upoważnień „tajności” i nie złożyli odpowiedniej przysięgi? Mam nadzieję, że „obrońcy polskiego parlamentu” dadzą „głos”. Auuuuu!!!! Ci wszyscy Żakowscy, Pasenci i Paradowskie, gdzie oni są?
Wątpliwości rozwiewa nieoceniony Zbycho Chlebowski, który z Grzechem Schetyną „lobowali” frakcję czerwonych:
"Chcemy, by były tajne, by móc usłyszeć jak najwięcej informacji". "Chcemy zweryfikować medialne informacje, że stosowano nielegalne podsłuchy. Skala zjawiska była ogromna" jak to zaczepnie powiedział dziennikarzom pan Chlebowski.
Młotem na PiS i kaczystę Ziobrę, ma być trefna informacja o podsłuchach założonych przez kaczystowskie ABW. Według ostatniego audytu ABW, przeprowadzonego przez stare „psy” z PO, doszukano się aż 94 przypadków nielegalnych podsłuchów.(!)
Widać wyraznie, że, koalicja PO-PSLiD szykuje się do generalnej rozprawy z kaczystami. Przypomnijmy jeszcze raz Bronka Komorowskiego, który co chwilę atakuje Macierewicza i jego pomagierów.
Otóż nasz Bronek uparcie twierdzi , że zły PiS postąpił "gorzej niż bolszewicy".
Wtóruje też mu pan Zemke:
"Sytuacja w kontrwywiadzie wojskowym jest bardzo poważna. Utracono kontrolę nad niektórymi, bardzo ważnymi dokumentami. Podejmowanie działań, gdy nie panuje się nad różnymi sprawami, mogłoby prowadzić do strat, także ludzkich”.
Krótko mówiąc, jeśli kaczystowscy kontr-agenci nie będą lojalni wobec FSRR, to ruskie będą „ciąć” i dojdzie do strat ludzkich? Kto zapłaci J&S za geszeft? No kto?
Donald, a ty co, do tej strasznej Moskwy jedziesz? Tłumaczyć się? Oszalałeś? Plan nie wykonany, Putin nie zadowolony, zły będzie zobaczysz, uśmiechem go nie wezmiesz... PO co ci tym premierem być?
Pamiętasz może, co nasi prijaciele ze wschodu, z takim Bierutem zrobili? Ciarki ci PO plecach nie przeszły?

poniedziałek, 4 lutego 2008

Idzie wiosna.


Przyznam szczerze, że nie chce mi się pisać o polskiej polityce w wydaniu PO. Raj-tuzkowa Irlandia, to pasmo nieporadnych wpadek i indolencji. I to w każdej dziedzinie. A będzie jeszcze gorzej, tak to prorokuję. W tym samym stopniu nie mam siły komentować metod stosowanych przez media polskojęzyczne. Przykładowo skandal związany z „darowizną Pawlaka” dla kgb-owskiej spółki J&S. Ten drobny geszeft to drobiażdżek, bo coś ponad 460 mln zł kary, jaką wyznaczył prezes Agencji Rezerw Materiałowych. Takie reczy są nieistotne. Co jest istotne według nowego rządu? Istotne jest jak zniszczyć Ziobrę i kaczory. Raz na zawsze. Inną ważną sprawą jest jak utrzymać sondaże „na plus”. To co się naprawdę w Polsce dzieje, nikogo w tym nieudolnym „rządzie” tak PO prostu nie interesuje.


Przykładem może być żenująca hucpa o zniszczone laptopy i karty telefoniczne. Nowy szef w ministerstwie „sprawiedliwości” Ćwiąkalski , który nie miał dbać o „autopromocję” zwołuje konferencje dla „reżymowych” dziennikarzy z częstotliwością znienawidzonego ministra Ziobry. Trzeba przyznać, że skala oskarżeń jest porażająca: „To były telefony prepaidowe, które, sami państwo wiecie, kiedy i w jakich okolicznościach są zazwyczaj używane i dlaczego” . Co do niszczenia laptopów to wiemy, że „ten rodzaj zniszczeń ma charakter nieprzypadkowy”. Czekajmy na dalsze śledztwo fachmanów chroniących „obcianaczy palców”, Dochnalów, Jakubowskie złodziei i łapówkarzy.
W międzyczasie w Polsce wrze, do strajków szykują się kolejne grupy zawodowe: nauczyciele, kolejarze, pocztowcy. (to tak z czołówek gazet). Nierozwiązana jest sytuacja w górnictwie, do „gorącej” wiosny szykuje się Lepier ze swoimi fachmanami od tak zwanych "blokad". Kampania cudów i obiecanki raj-Tuska dały protestującym doskonałe alibi do strajków i protestów. Wszyscy oni mogą teraz twierdzić , że chcą tylko tego co obiecał im uśmiechnięty Donek w kampanii antykaczystowskiej. Trzeba przypomnieć czytelnikom tego bloga, że tych tych obietnic było bardzo, ale to bardzo dużo. Zbyt dużo, żeby o nich cudownie "zaPOmnieć".
Mnie się PO prostu tak na prawdę nie chce tych wszystkich kłamstw i cudów przypominać. Bo i po co? Dziennikarz jestem czy co, żeby udawać idiotę? Zastanawiam się tylko co zrobi przerażony i nieudolny Donek, gdy gospodarka zdechnie i przyjdzie zacisnąć pasa? Co zrobi ten śmierdzący strachem rząd, gdy dojdzie do kryterium ulicznego? Co zrobią ci wszyscy Żakowscy, Wołkowie i Paradowskie, gdy wściekły tłum pielęgniarek, pocztowców, nauczycieli i innych „związkowców” zablokuje i zdemoluje Warszawkę? Jest takie powiedzenie: kto sieje wiatr ten zbiera burzę.
Pamiętajcie o tym manipulatorzy z mediów i POpuliści z platformy.