niedziela, 20 grudnia 2009

Odzyskano napis z Auschwitz.


Odzyskano napis z Auschwitz.


Policja aresztowała zorganizowaną grupę złodziei, która ukradła napis „Arbeit Macht Frei” w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Według danych małopolskiej policji grupę złodziejską tworzyło co najmniej pięciu mężczyzn w wieku od 20 do 39 lat. Grupa działała “na zlecenie”, a zleceniodawca pozostaje do tej chwili nieznany.

Napis „Arbeit Macht Frei” został pocięty na kwałki, a każdy z wyrazów został odnaleziony osobno w trakcie kolejnych aresztowań. Według informacji policyjnej złodzieje byli doskonale poinformowani o zabezpieczeniach, a także o rozkładzie kontroli strażników. Złodzieje posiadali specjalistyczny sprzęt służący do kradzieży, a sama akcja była “fachowo” zaplanowana.

Policja nie potrafi odpowiedzieć na pytanie kim jest tajemniczy zleconiodawca, a przesłuchania podejrzanych zostały utajnione.

Kto kryje się za “tajemnicznym zleceniodawcą”? Czy jest to prywatny kolekcjoner mieszkający w Izraelu, czy może były to rosyjskie służby? Miejmy nadzieję, że odpowiedzi na te pytania zostaną jak najszybciej przedstawione polskiemu społeczeństwu. W obozie koncentracyjnym ginęli Żydzi, Cyganie, Polacy i Rosjanie. Również moja rodzina. Czekam więc z niecierpliwością na odpowiedzi, tak jak i większość państwa.

czwartek, 10 grudnia 2009

Tomasz Lis dziennikarz IIIRP.


Tytuł Dziennikarza Roku został przyznawany Tomaszowi Lisowi, znanemu propagandziście i pałkarzowi salonowemu. To kolejny dowód na to, że dziennikarstwo w Polsce jest w stanie rozkładu, a manipulatorzy i propagandziści są nagradzani przez tę samą mafię środowiskową, która ochrania sitwy, mafie, Rycha i Zbycha. Można powiedzieć, że jaka IIIRP takie też w IIIRP dziennikarstwo, ale w tym kontekście, "profesjonalizm, promowanie światowych standardów pracy w mediach i przestrzeganie etycznych kanonów zawodu", brzmią jak złośliwy rechot bezczelnych dziennikarzy. Bezczelnych i bezkarnych tak jak i ich pupile z partii miłości.

Tomaszek dostał nagrodę za "umiejętność bycia sobą pośród burz" także za to, że "nie goni za sensacją" i "od lat trzyma ten sam wysoki poziom". Właściwie nie wiadomo jak skomentować te drwiny z debilnej publiki. A może właśnie debilna publika jest odbiciem schamiałych dziennikarzyn, którzy walą na odlew? Może te „trzymanie wysokiego poziomu”, to coś jak wysokie trzymanie kija bejzbolowego, „nie gonienie za sensacją” to pogoń za grubą forsą, a „umiejątność bycia sobą” to bycie chamem „na poziomie”?

Dziennikarstwo IIIRP doskonale wpisuje się w skorumpowaną III-ciąRP bez armii, IIIRP bezprawia, IIIRP bez demokracji. IIIRP to taki system mafijno-bydlacki w którym bez pardonu bije się „pisowskich” dziennikarzy (vide: Sumliński), afery nazywa „tak zwanymi aferami”, uniewinnia przestępców, a piętnuje się i morduje ofiary. IIIRP to walka mediów i machiny państwowo-mafijnej z opozycją, to podwójne stadarty, które uosabiają takie postacie jak Lis.

W takim bajzlu, to znaczy w III-ejRP Adama Michnika (J. Żakowski), tacy dziennikarze jak Lis czują się jak u siebie w domu. Dlatego nagroda dla Lisa jest jak najbardziej właściwa. To właściwy człowiek reprezentujący sobą zakłamanie i propagandę.
I tak na sam koniec, moja Babcia zwykła mawiać: „każdą szelmę Pan Bóg znaczy”, tak więc gratulacje panie LIS.

poniedziałek, 16 listopada 2009

Drugi 9-11?

Zastanawia mnie, a właściwie to troszkę poraża powrót amerykańskich mediów do mentalności sprzed 9-11-2001. Amerykańskie media (CNN, ABC, New York Times, etc.), na siłę próbują zatuszować fakt, że psychiatra-morderca dokonujący egzekucji na bezbronnych Amerykanach krzyczał: “Allahu Akbar”, czyli Allah jest wielki. Okrzyk wydawany przez arabskich samobójców. Wręcz przeciwnie, media przedstawiają Nidala Hasana, jako… ofiarę amerykańskiej nietolerancji. Okazuje się, że człowiek który z zimną krwią zabił 13-tu amerykańskich żołnierzy, nie jest mordercą, tylko ofiarą.

CNN tak bardzo rozczulił się nad losem biednego Hasana, że nie dostrzegł kobiety w ciąży i dziecka, które nie miało szansy się urodzić, 19-latka, przed którym dopiero zaczynało się życie, czy też niczemu winnej pielęgniarki. No ale cóż, skoro tak bardzo zainwestowano w czarnoskórego mesjasza, to trzeba go bronić nawet przeciwko oczywistym faktom. Niektórym dziennikarzom “mejnstrimowych mediów” wprost nie mogło przejść przez gardło słowo terrorysta, skoro Obamo-słowotwórstwo przekształciło słowo terror w “man caused disaster” (w wolnym tłumaczeniu “kataklizm spowodowany przez człowieka”). Momentami było to zabawne, gdy w swoim słowotłoku lawirowali wokół słowa terror, terrorysta, jihad, itp., zabawne gdyby nie straszne.

Nidal Hasan kontaktował się z Awlaki, radykalnym klerykiem muzułmańskim w Jemenie, który oficjalnie rekrutuje bojowników al-kaidy. Dla CNN takie kontakty nie są problemem, problemem jest “ukryty rasizm w armii amerykańskiej”.
Przemilczanie przez CNN, ABC i MSNBC faktu, że Nidal Hasan na swoich prywatnych kartach biznesowych wydrukował inicjały: “bojownik Allaha”, jest głupotą, głupotą, która jest skierowana przeciwko amerykańskiemu społeczeństwu. Nie ma sensu tego dalej komentować… Pozostaje pytanie, kiedy Amerykanie obudzą się ze snu o Obamie?

Zaklinanie rzeczywistości i chowanie głowy w piasek mogą spowodować tylko jedno, spowodują, że pamiętny 9-11 powtórzy się. Właściwie, to akt terroryzmu na amerykańskiej ziemi już się powtórzył, tylko media tak bardzo kochające Obamę nie chcą tego dostrzec. Obama kocha świat, a świat kocha Obamę, śpiewają codziennie CNN, ABC, MSNBC, a jeśli rzeczywistość jest inna niż w libernalej bajce tym gorzej dla rzeczywistości.
Jeśli Amerykanie zatracają instynkt samozachowawczy w imię liberalnej politycznej poprawności., to sami będą sobie winni, gdy nadejdzie kolejny 9-11, albo coś jeszcze gorszego.

czwartek, 8 października 2009

Nie wierzę w Polskę.


Nie wierzę w Polskę. Nie wierzę w to, że w Polsce “zmieni się na lepsze”. Polska roku 2009 to mafijna struktura, w której premier ostrzega swoich kumpli przed jedyną służbą, która nie jest jeszcze sparaliżowana przez “państwo”. Bo “państwo” to mafia, a mafia to państwo.
To co się dzieje w polskiej polityce przypomina jakąś koszmarną groteskę.
Czy powstanie Rady Ocalenia Jednorękich Bandytów z generałem Tuskiem na czele nie jest koszmarną parodią “państwa demokratycznego”? O jakiej demokracji zresztą mówimy, jeśli sami dziennikarze przyznają, że prokuratura i prawo są na usługach gangsterów.
Nie ma sensu mówić o “państwie demokratycznym”, skoro ta “demokracja” służy grupie wyłonionej przy okrągłym stole do grabienia państwa od ponad 20 lat.

Tym śmieszniej brzmią słowa Donalda Tuska w sprawie “standardów Platformy”:

“Niech ktoś na tej sali wstanie i powie, że reakcje Platformy są zaniżone - jeśli chodzi o standardy. Ja nie mówię, że standardy są genialne, że są w 100 procentach trafne.”

Ja również nie uważam, że standardy PO są zaniżone, jak na strukturę mafijną, to są to całkiem wysokie standardy. W tym “układzie” Donald Tusk jawi się bardziej jako Don Tusk z Sopoto, niż polityk europejski.

Pytanie pozostaje co dalej z tą “demokracją”, z tym pseudopaństwem i narracyjnymi “mediami”, gangsterami, których nie będzie pilnował już zupełnie nikt (nie licząc idiotki od dorsza) i Don Tuskiem, który jest “zdolny do wszystkiego”. Nawet do wycięcia wiernych mu jak psy pretorianów (teraz jeszcze wierniejszych i bardziej krwiożerczych).


Tusk poprzez swoje decyzje chce uciec do przodu. Tylko jaką partią będzie PO rządzona przez samotnego Don dyktatora? Jaką IIIRP będzie IIIRP, gdzie polityczne ambicje jednego polityka są w stanie zrobić tyle zła? I jeszcze jedno pytanie, kto dziś jeszcze wierzy w uczciwość i standardy, skoro nie wierzy w nie Don Tusk?

wtorek, 21 lipca 2009

Socjalista Obama


Prezydent Obama postanowił przeforsować reformę “amerykańskiej służby zdrowia”, reformę, która będzie kosztowała ponad 1.5 triliona dolarów. Tych pieniędzy Amerykanie nie posiadają, więc według najnowszego planu demokratów będą zmuszeni pożyczyć brakujące fundusze od ciągle bogatych Chińczyków. Gorsza sprawa, że “reforma zdrowia” wypichcona w pośpiechu przez demokratów nie obniża kosztów funkcjonowania opieki zdrowotnej, ale wręcz te koszty podwyższa. Według najnowszych ocen ekspertów “reforma Obamy” jest najgorszym gniotem prawnym w historii Stanów Zjednoczonych. I jeszcze jedno, skoro 70% Amerykanów jest zadowolonych ze swoich ubezpieczeń zdrowotnych to jaki jest sens tej reformy? No właśnie jaki?


Naczelnym hasełkiem prezydentury Baracka Husseina Obamy jest zapewnienie powszechnej opieki zdrowotnej “dla wszystkich”. Nikt z demokratów nie przyzna jakim odbędzie się to kosztem i jakie mogą być konsekwencje wprowadzenia “uniwersalnego ubezpieczenia”.
Wygląda na to, że Obama jest zmuszony do pośpiechu ze względu na lecące na pysk sondaże. Po okresie popularności, Obama z tygodnia na tydzień traci na popularności, więc jeśli nie uda mu się przeforsować tej “reformy” dzisiaj, to za miesiąc może być już za późno. Zwłaszcza, że coraz więcej Amerykanów zaczyna orientować się, że nie chodzi tu wcale o “służbę zdrowia”, tylko o kontrolę państwa. To państwo zacznie kontrolować obywateli poprzez kontrolę nad “uniwersalnym ubezpieczeniem”.
Tak panie i panowie, Amerykanie coraz uważniej patrzą na ręce “mesjaszowi lewicy”. Może nie “mesjaszowi” (przecież Obama jest nadzieją lewicy), tylko raczej supercarowi demokratów?

Rozkochany w bufonadzie i kiepskim stylu Barack Obama mianował nadętych urzędasów, których przekorni Amerykanie nazywają “carami. Wszystkich carów jest już 34-rech, ale każdy z nich posiada swoją prywatną armię doradców i przydupasów. Tak oto w białym domu czarny Obama dokonał afrykańskiego cudu, zamiast kongresu i senatu w najstarszej demokracji świata do głosu dochodzą afrykańsko-carskie koterie.
Oburzeni republikanie wskazują na duplikację stanowisk w senacie i w korpusie carskim Obamy, ale kto by się tym przejmował, przecież rządzi mesjasz Obama, a demokraci mają więszkość, w kongresie i w senacie. Obama po prostu wie lepiej.

Wydaje się, że Ameryka jest w stanie przepoczwarzania się. Jeszcze nie wiadomo co wylezie z kokonu Obamy, ale na pewno nie będzie to motyl. Obama jest ideologiem ukształtowanym poprzez lewicowe slogany, dlatego też jego poczynania mogą okazać się groźne dla USA. Największą nadzieją na przyszłość jest gwałtowne wybudzenie się Amerykanów z letargu. Najnowsze sondaże pokazują, że popularność Obamy i demokratów spada, a Amerykanie zaczynają się budzić ze snu o socjaliście Obamie.

czwartek, 14 maja 2009

Blogosfera dead end?


Zastanawiam się, czy to już koniec blogosfery w Polsce? Czy już wkrótce zaczniemy się bać. Czy poddamy się myślozbrodni i autocenzurze?
Jeśli Kataryna zostanie wezwana do sądu przez młodszego Czumę, to kneblowanie blogosfery stanie się faktem. Polskie sądy to bezprawie, więc można spodziewać się najgorszego, zwłaszcza gdy w “niezależnym” sądzie padnie nazwisko Krzysztofa Czumy. Nie takie procesy widziała III RP.
Napiętnowana Kataryna z ujawnionymi danymi osobowymi będzie przestrogą dla niepokornych i niepoprawnych. Kto wie, co też złego może przytrafić się Katarynie, POlska to w gruncie rzeczy niebezpieczny kraj. Skatowani Olewnikowie i zastraszeni Sumlińscy dobrze o tym wiedzą.
Jaki będzie następny etap? Wystarczy zastraszyć tych bardziej uznanych blogerów, pozwać do sądu jeden portal, czy drugi i… będzie jak w 1933 w Niemczech, ewentualnie w “państwie prawa” Adama Michnika. Tfu, będzie nareszcie normalnie i spokojnie, tak jak 4-5 lat temu.
Dobrzy nauczyciele uczą, że zło rodzi się z przyzwolenia . Przyzwolenie na zło, bierność i głupota wystarczą, aby narodził się faszyzm, komunizm, czy też rządy “miłości” i "normalności". I tak się właśnie dzieje, codziennie przesuwana jest ta niewidzialna granica, tego co wolno, a co dziennikarze nazywają krotochliwie “epoką postpolityki”. Idiotyczne stwierdzenie, tak jak gdyby w Polsce po roku 89-tym istniała "normalna" polityka i “demokracja”.
Stada lemingów czytające złonet są przekonane, że żyją w siódmej gospodarce UE, a jedynym złem są złe kaczory, IPN i ten okropny prezydent. Im blogosfera nie jest potrzebna, bo i PO co? Dobrzy panowie z radia i telewizji wszystko gładko wytłumaczą.
Ten piękny obraz świata zakłóca niestety prawicowa blogosfera, a w blogosferze taka… powiedzmy Kataryna. Skoro dziennikarze boją się pisać na poważne tematy i wyciągać wnioski, a nie boi się tego Kataryna, to....
To trzeba się tej Kataryny pozbyć. I wszystko jest jasne, “kto ma oczy niech patrzy, kto ma uszy niech słucha”, że zacytuję Mistrza.
Smaczkiem w tej całej historii jest postać Krzysztofa Czumy, który został skazany w roku 2006 prawomocnym wyrokiem za: (tu zacytuje oryginał) "szkodzenie wizerunkowi Allegro poprzez umieszczanie na swoich serwerach strony umożliwiającej popełnienie oszustw internetowych, między innymi poprzez wyłudzanie loginów i haseł do Allegro".
Okazuje się, że w kraju bezprawia, jakim jest ta bananowa IIIRP, przestępca występuje przeciwko portalowi i szantażuje nie tylko właściciela portalu (I. Janke), ale również blogerkę, która cytuje fragmenty ogólnie dostępnych artykułów. Przecież mu wolno, tego pana trzeba się bać.
Kto zwóci uwagę panu Andrzejowi Czumie, że jego syn nadużywa swego nazwiska w celu szantażu i ograniczenia wolności słowa? Czy ktoś się odważy, czy też w tej blogosferze są sami tchórze i dupki żołędne?
Czy zrobi to Igor Janke? Co dalej z tą naszą blogosferą?
Pytania pozostają otwarte.

niedziela, 15 marca 2009

Napięcia w koalicji, czyli Stefek Niesiołowski “strażakiem”.


Napięcia w koalicji, czyli Stefek Niesiołowski “strażakiem”.
Wydaje się, że napięcia w koalicji się pogłębiają, a przestraszony Tusk wysłał do gaszenia pożaru swojego ulubieńca Stefka Niesiołowskiego.
Ale przypomnijmy od czego się zaczęło, bo tyle “groźnych słów” padło.
Według Eueniusza Kłopotka trzy wpływowe osoby z tzw. “otoczenia premiera” dążą do stworzenia nowej koalicji PO-SLD.
Kłopotek nie ma zaufania do polityków z PO, którzy “grając przeciwko PSL-owi”.
"Odpowiem na moje własne ryzyko i na moją odpowiedzialność, bo to nie jest konsultowana rozmowa z kimkolwiek – do niektórych tak, ale nie do wszystkich. W Platformie Obywatelskiej jest grupa polityków, którzy od początku kontestują koalicję z PSL."
Wydaje się, że koalicjanci zaczynają “rozmawiać” poprzez media, co źle wróży obecnej koalicji. O ile koalicja PO-PSL ma szanse na przetrwanie do końca kadencji, skoro każdy nowy dzień przynosi nowe napięcia i kontrolowane wrzutki w “gazetkach”. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od “niewinnej” porażki PO w Olsztynie, która wydaje się, że miała funkcję katalizatora zmian.
Ciekawę jaką alternatywę przygotowują “chłopaki z WSI”, bo przecież alternatywy istnieją. Najbardziej prawdopodobną wydaje się koalicja PO-SLD, z planem przyszłościowym wchłonięcia SLD (historia przystawek LPR-SO stoi na żywo przed oczyma).
Nasz kochany premier unika wypowiedzi na temat skandalu PSL-u, boi się głośno wypowiadać o powiązaniach biznesowo-towarzyskich Waldka Pawlaka, ale to nie będzie trwało wiecznie. Chłopcy ze służb wkrótce przyprą go do ściany, chyba, że Tusk coś wymyśli, ale wątpie...
Premier Tusk jest dziś osacznony i bezradny, frakcja Schetyny i „cyngle” Komorowskiego rozpoczęły własną zagrywkę, której wynikiem będzie nowy podział władzy w bananowej IIIRP. Wyraźnie ktoś komuś nacisnął na odcisk, albo bezkarne chłopaki „ze służb” dostały nowe instrukcje od Miodowicza i Brochwicza. Te dziennikarskie wrzutki do „dziennika”, to nie przypadek, ale planowana akcja.
„Będzie się działo”, jak to mówią starzy Kaszubi, a same głupie uśmiechy nie wystarczą tym razem. Poleje się krew, z tego prostego powodu, że Tusk nie kontroluje „służb”, które miały wystarczająco dużo czasu na przygotowanie „planu B”. Skończył się „czas uśmiechów” i debilnych wycieczek do Peru i w Dolomity, zaczęła się brutalna walka. Pierwszą ofiarą zmian „dekoracji” będzie Waldek, a zrozpacznony Donald zostanie postawiony przed alternatywą koalicja PO-SLD, albo nowe wybory. Jeśli jest głupcem, to nadal będzie wierzył w „sondaże”, jeśli realistą to przypomni sobie nieszczęsne wybory w Olsztynie. W nowej funkcji „strażaka” znalazł się Stefek Niesiołowski, który zapewnił, że Julla Pitera dostała wytyczne, aby nie zajmować się sprawą biznesowych powiązań wicepremiera z ochotniczą strażą pożarną. Czy jeden Niesioł wystarczy na ugaszenie pożaru, to się jeszcze okaże?

wtorek, 3 lutego 2009

Coś się wymyśli.


Pamiętacie taki film Matrix? Było to dobrych parę lat temu, gdy Matrix cieszył się popularnością wśród młodych i starych. Niech przypomnę kluczowe słowa: niebieskie i czerwone pigułki, świat nie jest taki jak ci się wydaje, no i oczywiście tytułowe słowo-wytrych matrix. Matrix czyli zniewolenie, system w którym człowiek jest tylko “bateryjką”, biernym przetwarzaczem programu wygenerowanego przez komputery. Film genialny w swej wymowie, ponadczasowy.
Nie będę rozwtkliwiał się nad filmem, kto widział, ten wie o co chodzi, ten kto nie, to trudno. W części pierwszej “matrixa” kluczowym momentem było wybudzenie z koszmarnego snu głównego bohatera, niejakiego Neo. Wybudzenia brutalne i okrutne, ale konieczne dla bohatera i ludzkości. Moment gdy świat realny wypiera symulację, gdy bohater widzi świat “własnymi oczami”.
Patrząc na to jak reagują społeczeństwa krajów “rozwiniętych” można odnieść wrażenie, że następuje w nich przebudzenie jak z klasycznego matrixa. Miliony ludzi codziennie odkrywa, że wokół panuje syf, nędza i bezrobocie, a marzenia o “lepszym życiu” to symulacja komputerowa. Elity polityczne i finansjera to oszuści i złodzieje, a niewidzialna ręka rynku, to złodziejska ręka rządu, który ratuje bogatych bankierów, a “zwykłemu człowiekowi” pokazuje wyciągnięty palec. Bajka liberalizmu okazuje się ponurą bajką braci Grimm, czyli "matrixem".

Dzieje się tak nie tylko w “stanach”, “na wyspach”, czy w “rajchu”, ale także w Polsce, czyli tej feralnej drugiej Irlandii. Właśnie co się dzieje w kraju dopłacającym do bogatych Niemiec, Francji i Brukseli? W Polsce rządzi unijny “zarząd” wspomagany dopalaczami, czyli ekipą z polskojęzycznych gazet i tefałenów.
Zarząd (trudno to coś co kryje się PO kątach nazwać “rządem”) Donalda Tuska w tym na przykład tygodniu nie szuka 17 miliardów złotych “oszczędności”, tylko 20 miliardów. Co będzie za tydzień 25, a może już 30 miliardów. Pamiętacie jak dziennikarze GW-czej pastwili się nad wrednym PiS-em “szerzącym defetyzm”, a te seanse dla debilów, sorry inwestorów w tefałenie, jakie tam gładkie zdanka padały.
Pomyśleć, że jeszcze miesiąc temu Polska była rajską wyspą na oceanie kryzysu, a dzisiaj co, okazuje się ,że jest syf i kryzys tak jak wszędzie. Ba rząd szuka forsy w rozbitej śwince skarbonce. Żenada.
Kto wie, co czeka Polaków przy takich fachowcach jakimi są nieudacznicy z PO wspomagani przez zakłamane media.
Chociaż wiadomo, będzie źle, na giełdzie rzeźnia, złoty pikuje w dół, frank szwajcarski przyprawia o mdłości najgorszych pesymistów, a firmy masowo zwalniają nieszczęśników. Jest ten domniemany cud Donalda Tuska, jest ekstaza, zarówno dla tych starych czytających polskojęzyczne gazetki, ale i dla młodych, wykształconych oglądających tefałen, tych co poszli głosować i w nagrodę dostali płatne studia. Odsunięto od władzy “złych kaczorów”, do władzy dobrali się fachmeni, dzięki którym biedna republika nadwiślańska jest płatnikiem bogatej UE. Głupota ludzka nie ma granic.
A co tam w mediach? W mediach dalej panuje ten sam dogmat: nie wolno krytykować PO, bo za rogiem czai się ten straszny Kaczyński z krwawym nożem w zębach. Symulacja medialna trwa bez minimalnej korekty.

Ważne, że Donald jest zadowolony z “projektu oszczędnościowego”, twierdząc, że można mówić o “happy endzie”. Ma głowę ten Donek, zawsze coś się wymyśli w gronie swoich pijarowców:
Projekt jest właściwie domknięty. Oczywiście, że były emocje. W niektórych resortach ta praca wymagała szczególnej determinacji, ale mogę mówić o happy endzie. Wszyscy się wywiązali ze swoich zobowiązań.
Nie cieszycie się? Premier jest zadowolony ze swojego rządu, były emocje, ale wszystko dobrze się skończyło i wszystkim żyje się lepiej…. w “matrixie”.

czwartek, 8 stycznia 2009

Kryzys "nie dotyczy" Polski.


Jak ten świat się zmienia, jeszcze rok temu bogacze w słynnej Palm Beach cieszyli się życiem, a do wieczornej kolacji często dokupowali dodatkową butelkę francuskiego wina za 5-7 tys. dolarów. Jeszcze rok temu Greenspan i Madoff cieszyli się opinią “bogów finansjery” i jak często żartowali bogaci Żydzi “Bóg nas może zawieść, ale Madoff nigdy”. Jeszcze rok temu kondycja amerykańskich banków wydawała się tak stabilna jak zawsze… Gdzie się podziały te świetlane czasy?

Ci sami ludzie, którzy rok temu ufali Madoffowi, życzą mu dzisiaj “kulkę w łeb”, kondycja banków amerykańskich jest “katastrofalna” (jak wrzeszczą tytuły prasowe), o nastrojach na giełdach światowych lepiej nie wspominać. Jedyną stabilną informacją wydaje się wyjazd uśmiechniętego pajaca na narty. Tchórz i obibok tak jak zawsze ucieka od odpowiedzialności za państwo. Oczywiście dyżurni satyrycy i “dziennikarki” (obu płci) solidarnie milczą na ten temat.
Skoro politycy uciekają od odpowiedzialności, to blogerom pozostaje snuć wizje przyszłości i martwić się “na zapas”. Wystarczy poczytać blogi, aby odkryć jak wiele fałszu i przekłamania serwują nam “oficjalne media”. Jednego możemy być pewni, będzie jeszcze gorzej jeśli chodzi o rzetelność informacji, gdy PO przejmie TVP.

Wydaje się, że rok 2009 zapisze się w annałach historii jako rok globalnej recesji. Coś czego gospodarka światowa nie doświadczyła od zarania dziejów. Każde państwo, region, czy strefa ekonomiczna odczuje ten nadciągający globalny sztorm zupełnie inaczej. Oczywiście poza Polską, która jak pamiętamy pozostanie “wyspą stabilności” na falach recesji, dlatego właśnie nasz rząd “miłości” i “spokoju” nie musi się o nic martwić, a tym bardziej cokolwiek robić.

Przykładowo takie wstrętne USA, zostanie dotknięte najgorszą recesją po II wojnie światowej, a gospodarka stanów zjednoczonych skurczy się 1-2% (może być jeszcze gorzej). Wydaje się, że najgorsze jest jeszcze przed nami. Rok 2009 będzie bardzo bolesnym i depresyjnym rokiem dla całego świata. Tylko skoordynowane działania instytucji finansowych i rządowych w każdym kraju dotkniętym kryzysem mogą zapobiec nędzy i katastrofie finansowej milionów ludzi. Oczywiście nie dotyczy to Polski, gdzie rząd zabiega o słupki pijaru, sondaże są ważniejsze od reformowania państwa, a tefałenowi eksperci warczą na “czarnowidzów straszących kryzysem”.

W sumie, to PO co się denerwować, lemingi kochają swoją platformę i nic do nich nie dociera. Kryzys jest gdzieś daleko, karma w tefałenie chlupie, spikerzy tokują… Nie ma ratunku. Musiałaby co głupsze osobniki pozdychać z głodu i zimna, żeby reszta “ynteligentów” ocknęła się z letargu. A to dopiero kwestia przyszłości, poczekajmy więc parę miesięcy, sprawa jest “rozwojowa”, że tak to określę.