czwartek, 8 października 2009

Nie wierzę w Polskę.


Nie wierzę w Polskę. Nie wierzę w to, że w Polsce “zmieni się na lepsze”. Polska roku 2009 to mafijna struktura, w której premier ostrzega swoich kumpli przed jedyną służbą, która nie jest jeszcze sparaliżowana przez “państwo”. Bo “państwo” to mafia, a mafia to państwo.
To co się dzieje w polskiej polityce przypomina jakąś koszmarną groteskę.
Czy powstanie Rady Ocalenia Jednorękich Bandytów z generałem Tuskiem na czele nie jest koszmarną parodią “państwa demokratycznego”? O jakiej demokracji zresztą mówimy, jeśli sami dziennikarze przyznają, że prokuratura i prawo są na usługach gangsterów.
Nie ma sensu mówić o “państwie demokratycznym”, skoro ta “demokracja” służy grupie wyłonionej przy okrągłym stole do grabienia państwa od ponad 20 lat.

Tym śmieszniej brzmią słowa Donalda Tuska w sprawie “standardów Platformy”:

“Niech ktoś na tej sali wstanie i powie, że reakcje Platformy są zaniżone - jeśli chodzi o standardy. Ja nie mówię, że standardy są genialne, że są w 100 procentach trafne.”

Ja również nie uważam, że standardy PO są zaniżone, jak na strukturę mafijną, to są to całkiem wysokie standardy. W tym “układzie” Donald Tusk jawi się bardziej jako Don Tusk z Sopoto, niż polityk europejski.

Pytanie pozostaje co dalej z tą “demokracją”, z tym pseudopaństwem i narracyjnymi “mediami”, gangsterami, których nie będzie pilnował już zupełnie nikt (nie licząc idiotki od dorsza) i Don Tuskiem, który jest “zdolny do wszystkiego”. Nawet do wycięcia wiernych mu jak psy pretorianów (teraz jeszcze wierniejszych i bardziej krwiożerczych).


Tusk poprzez swoje decyzje chce uciec do przodu. Tylko jaką partią będzie PO rządzona przez samotnego Don dyktatora? Jaką IIIRP będzie IIIRP, gdzie polityczne ambicje jednego polityka są w stanie zrobić tyle zła? I jeszcze jedno pytanie, kto dziś jeszcze wierzy w uczciwość i standardy, skoro nie wierzy w nie Don Tusk?