czwartek, 14 maja 2009

Blogosfera dead end?


Zastanawiam się, czy to już koniec blogosfery w Polsce? Czy już wkrótce zaczniemy się bać. Czy poddamy się myślozbrodni i autocenzurze?
Jeśli Kataryna zostanie wezwana do sądu przez młodszego Czumę, to kneblowanie blogosfery stanie się faktem. Polskie sądy to bezprawie, więc można spodziewać się najgorszego, zwłaszcza gdy w “niezależnym” sądzie padnie nazwisko Krzysztofa Czumy. Nie takie procesy widziała III RP.
Napiętnowana Kataryna z ujawnionymi danymi osobowymi będzie przestrogą dla niepokornych i niepoprawnych. Kto wie, co też złego może przytrafić się Katarynie, POlska to w gruncie rzeczy niebezpieczny kraj. Skatowani Olewnikowie i zastraszeni Sumlińscy dobrze o tym wiedzą.
Jaki będzie następny etap? Wystarczy zastraszyć tych bardziej uznanych blogerów, pozwać do sądu jeden portal, czy drugi i… będzie jak w 1933 w Niemczech, ewentualnie w “państwie prawa” Adama Michnika. Tfu, będzie nareszcie normalnie i spokojnie, tak jak 4-5 lat temu.
Dobrzy nauczyciele uczą, że zło rodzi się z przyzwolenia . Przyzwolenie na zło, bierność i głupota wystarczą, aby narodził się faszyzm, komunizm, czy też rządy “miłości” i "normalności". I tak się właśnie dzieje, codziennie przesuwana jest ta niewidzialna granica, tego co wolno, a co dziennikarze nazywają krotochliwie “epoką postpolityki”. Idiotyczne stwierdzenie, tak jak gdyby w Polsce po roku 89-tym istniała "normalna" polityka i “demokracja”.
Stada lemingów czytające złonet są przekonane, że żyją w siódmej gospodarce UE, a jedynym złem są złe kaczory, IPN i ten okropny prezydent. Im blogosfera nie jest potrzebna, bo i PO co? Dobrzy panowie z radia i telewizji wszystko gładko wytłumaczą.
Ten piękny obraz świata zakłóca niestety prawicowa blogosfera, a w blogosferze taka… powiedzmy Kataryna. Skoro dziennikarze boją się pisać na poważne tematy i wyciągać wnioski, a nie boi się tego Kataryna, to....
To trzeba się tej Kataryny pozbyć. I wszystko jest jasne, “kto ma oczy niech patrzy, kto ma uszy niech słucha”, że zacytuję Mistrza.
Smaczkiem w tej całej historii jest postać Krzysztofa Czumy, który został skazany w roku 2006 prawomocnym wyrokiem za: (tu zacytuje oryginał) "szkodzenie wizerunkowi Allegro poprzez umieszczanie na swoich serwerach strony umożliwiającej popełnienie oszustw internetowych, między innymi poprzez wyłudzanie loginów i haseł do Allegro".
Okazuje się, że w kraju bezprawia, jakim jest ta bananowa IIIRP, przestępca występuje przeciwko portalowi i szantażuje nie tylko właściciela portalu (I. Janke), ale również blogerkę, która cytuje fragmenty ogólnie dostępnych artykułów. Przecież mu wolno, tego pana trzeba się bać.
Kto zwóci uwagę panu Andrzejowi Czumie, że jego syn nadużywa swego nazwiska w celu szantażu i ograniczenia wolności słowa? Czy ktoś się odważy, czy też w tej blogosferze są sami tchórze i dupki żołędne?
Czy zrobi to Igor Janke? Co dalej z tą naszą blogosferą?
Pytania pozostają otwarte.