piątek, 31 sierpnia 2007

Obrona sycylijska

To już pewnik, że poruszamy się w oparach absurdu. Wydawalo się, że wobec retoryki Niesiolowskiego, Napieralskiego czy wciąż przerażonego Walęsy nie można bylo pójść dalej. Okazalo się, że można, mam na myśli nie tylko wpowiedzi Giertycha czy Lepera tak często cytowane przez sprzymieżone media w ciagu ostatnich dni. Dzisiaj do tego grona dolączyl nasz wieszcz III RP, Adam Michnik. Nie będę komentowal, bo nie uznaje tego za konieczne. Powiem tylko, że moim zdaniem Michnik skompromitowal się po raz kolejny zresztą, jako „demokrata” i „autorytet moralny”.
Co do obecnej sytuacji to muszę się zgodzić z szefem salonu, że zatrzymania „bandy czworga” przez „facetów w kominiarkach” to marketing przedwyborczy. Mnie się ten sposób zatrzymania zbyt dobrze nie kojarzy, wolalbym, żeby nie dawać niepotrzebnej amunicji walterowskiej tefalowni. To co się dzieje wokól przesluchań może mieć, a wlaściwie ma bardzo poważne polityczne skutki dla calej formacji PiS-u. Czy nie lepiej bylo więc przeprowadzić te aresztowania bez fajerwerków? Jeśli mialo to być ostrzeżenie dla „ukladu”, to nieskuteczne. Uklad to cala sfora wścieklych sitw, których interesy zostaly zagrożone.
W ostatnim poście pisalem, że zle kaczory przyjęly kurs na zderzenie z ukladem. Dlatego też te fajerwerki. Dziś widać, że uklad przyjąl rękawice i posunie się do każdego możliwego sposobu, żeby wykończyć zlych pisowców. Giertych i Leper doskonale wyczuli koniunkturę i prześcigają SLD i PO w drastyczności wypowiedzi. Mnożą się bezpodstawne oskarżenia i medialna histeria. To co się pisze w GW i puszcza w tefalenie każdy widzi. Tego co szykują na weekend maherzy od czarnego pijaru i oligarchowie medialni możemy się tylko domyśleć. W takim wypadku zalecalbym „zimną krew”, bo każda wpadka, to widmo porażki, czyli dziennej zmiany.
Uklad chce rządzić w tej konstelacji jaka jest (no może bez Lepera, którego się odstrzeli jak wścieklego psa), a wcześniejsze wybory to wciąż wielka niewiadoma.
Widać, że opozycji nie zależy już na wcześniejszych wyborach (sondaże nie takie jakie powinny być), spoleczeństwo jeszcze nie dojrzalo do demokracji.
Pozostaje dzienna zmiana, świetnie przepowiedziana przez Piotra Gocieka w Rzepie. Miejmy nadzieje, że wielki szachista jest świadom tego, jaka jest konfiguracja figur na szachownicy. Oraz tego, że klęska tego rządu to, fiasko walki z korupcją na dlugie lata.

czwartek, 30 sierpnia 2007

Lokomotywa


Widać, że wydarzenia na scenie politycznej nabraly szaleńczego przyspieszenia, a kaczorki dorzucają co chwile coś nowego do pieca. Polityczni dziennikarze i komentatorzy toczą pianę wścieklizny, skoro faszyzm, bolszewizm i dyktatura kaczyńskich nie wystarczyly na opisanie grozy sytuacji. W jaki sposób więc można opisać dzień aresztowania Kaczmarka? Tylko jedne porównanie wydaje się być adekwatne: nastaly dni ostateczne, a Kaczory to jezdzcy apokalipsy.
Obojętnie, co się wydarzy jutro, a co pojutrze, dzisiaj widać, że kaczki postawily na kolizję ze wszystkimi wrogimi środowiskami. Rozpędzona lokomotywa, którą puścili w ruch Kaczyńscy z Ziobrem ma tak wielki pęd, że nikt już jej nie zatrzyma. Obojętnie czy wladze przejmie PO z LiD-em, czy Giertych dogada się z Leperem i Tuskiem w sprawie tęczowej koalicji, czy nastąpi coś zupelnie nowego.
Szykuje się wielka kraksa, z której nikt nie wyjdzie bez obrażeń, czy to PO, czy SLD, czy oligarchia medialna, sitwy biznesowe i lobbiści z eurokolchozu.
To znaczy wielu krótkowzroczniaków z tefalenu wymyślilo sobie, że ofiarą będzie tylko PiS. Nie kochani, kraksa lupnie odlamkami w was wszystkich bez wyjątku. To wy powinniście się obawiać wykolejenia tej lokomotywy.
Chyba pierwszy zrozumial to Donald, ale wkrótce pojmą to co przytomniejsi „analitycy” dojdą do tego samego wniosku.
Sprawy wymknęly się spod kontroli, niewarto będzie napieprzać w PiS, bo odlamki kolizji mogą pokiereszować zawodowych politykierów, a także polski „biznes” na dlugie lata.


Trwanie obecnego stanu rzeczy nie jest korzystne ani dla Polski, ani dla PiS-u. Kaczyńskim pozostala więc opcja przyspieszenia wydarzeń, bo niejednokrotnie zaskoczona opozycja nie byla w stanie pozbierać się wobec kolejnej zagrywki zlych kaczorów. Polityka to gra dla doroslych facetów, a nie dla pętaków w krótkich spodenkach. Kaczory mają determinację i nie boją się rozbić uklad mafijny, który zostal ulepiony z g... okrąglego stolu i grubej kreski. Lokomotywa pędzi, kaczory dodają koksu, a Ziobro zbil zegary. Politycy w wagonach zachowują się jak kibole przed meczem. A my patrzymy z przerażeniem w oczach, co się wydarzy, można powiedzieć, że większe emocje przeżywają wszyscy, którzy się „ustawili w zlotej dekadzie”.

środa, 29 sierpnia 2007

Somebody help, panie Leski ratuj Pan.


Przyznaje bez bicia, do tej notki zmotywowal mnie dziś pan Leski pisząc o sytuacji w Wwie. Czytając Wprost i mój ulubiony horror blog „bufetowa watch” natknąlem się na takie oto newsy:
Rosyjscy i czeczeńscy gangsterzy wsparli warszawskich bandytów w wojnie o przejęcie władzy nad półświatkiem w stolicy . Bardzo prawdopodobne, że to właśnie oni mogli być wykonawcami wyroku na Pawła N., pseudo Mrówa, syna Dziada.

Zabójcy syna bossa wołomińskiego gangu działali prawdopodobnie na zlecenie 33-letniego Rafała Skatulskiego, pseudo. „Szkatuła”. To nowy szef przestępczego podziemia, który podporządkowuje sobie wszystkie mniejsze gangi. Ambitny i gotowy na wszystko Szkatuła, nazywający siebie prezesem, połączył niedobitki gangu mokotowskiego, żoliborskiego, resztki z „Pruszkowa". Gangster od sześciu lat poszukiwany jest listami gończymi za zlecanie zabójstw, rozboje, wymuszanie haraczy i kradzieże samochodów.
http://www.wprost.pl/ar/?O=112938
Czyli, że w stolycy szykuje się kolejna krwawa wojna pomiędzy gangami. O dziwo, nikogo to nie martwi. Stoleczne gazetki nie dostrzegają tego problemu, są zbyt zajęte zakrywaniem przed mieszkańcami Wwy niekompetencji nowej pani prezydent i otoczenia. Najlepiej więc udać, że sprawy nie ma, albo rzucić stary bon mot: przecież kaczor nic nie zrobil, tylko rzucil deklaracje bez pokrycia, więc bufetowa jest tyćko gorsza. No i jest fajno. Dyskusja ucięta. To, że w stolycy przydalyby się rządy kogoś takiego jak powiedzmy Giuliani w NY, to nie jest dyskusja na ramy GW, czy ZW.

Narasta także skala konfliktów pomiędzy frakcjami sutoplacanych radnych (to skandal, że jest ich taka masa). Czy ktoś wreszcie odważy się zapytać jakie są konsekwencje konfliktów wśród radnych dla miasta? Gdzie są nasi ulubieńcy jak chociażby Jacek Żakowski czy wiecznie zatroskana o Warszawę Janina Pradowska, co na to Monisia z kropki nad wsi?
Gdzie podzieli się mędrcy z GW i sojuszniczych mediów?
Są zbyt zajęci walką z kaczofaszystami? A może mają „bana” na pisanie o pewnych tematach (tak jak to bywalo w latach 90-tych, gdy dziennikarze wyśmiewali warszawskich helotów, skarżących się na stoleczną mafię).
Można pomyśleć, że skoro stolyca wydala kupę kasy na monitoring, to udostępnienie tych drogich kamer tefalenowi będzie za parę groszaków.... Figa z makiem.

http://bufetowa.pl/
Sprawa udostępnienia stacji TVN24 kamer monitoringu miejskiego bez żadnej umowy została nagłośniona przez radnych PiSu. Niektórzy starali się sprowadzić temat do żartów z radnych PiSu a nowy rzecznik TVN nazwał zadawanie pytań o kamery skandalem. Jednak dopiero po nagłośnieniu sprawy, Zarząd m.st. Warszawy: "postanowił, dbając o bezpieczeństwo mieszkańców w ruchu drogowym, podpisać porozumienie ze stacją TVN oraz każdą inną stacją, która wystąpi z podobną prośbą".
Dobre no nie? Już slyszę ten tubalny śmich wyksztalciuchów ze szkla oćca dyrektora Miecugowa.

Czy większość czerwonych blogerów mieszka w Wwie? Chyba nie, bo gdy bufetowa wspomagala biale miasteczko, niewielu zaoponowalo. Czy jest sposób na rozliczenie niekompetencji, arogancji i nieudacznictwa? Czy kogoś to tak na prawdę obchodzi? Czy można apelować do uczciwości ludzkiej? Obojętnie czy są to wyborcy PO, czy PiS, bo w uczciwość lewaków nie wierzę.

poniedziałek, 27 sierpnia 2007

Strateg


Zastanawia mnie dziwaczne przekonanie wierchuszki PO, że „stalo się ulubieńcem” mediów i oświeconych dziennikarzy „na zawsze”. Tusk przypomina ufnego zajączka, którego spryciarze z GW i tefalenu wabią do koalicji z SLD. Pan Tusk nie zdaje sobie sprawy, że to wlaśnie PO w tym politycznym malżeństwie PO-LiD-u, będzie niegrzecznym „chlopcem do bicia”. Tusk jest potrzebny mediom (zwlaszcza tefalenowi i Polsatowi), aby uwierzytelnić powrót sitwy, która ma Polskę w dupie. I to się dzieje na naszych oczach, korupcję i bandytyzm III RP, przeciwstawia się „faszyzmowi PiS-u” w postaci „męczeńskiej śmierci patronki mafii węglowych”, oraz „afery Kaczmarka”.

Ważne są deklaracje czlonków PO, chociażby pana Niesiolowskiego:
Lustracja: Platforma wszystko, co miała do zrobienie w tej sprawie, już zrobiła.
Eurokolchoz: Musimy szybko zastanowić się, w jaki sposób odblokować europejski traktat konstytucyjny.
Korupcja: CBA do likwidacji, CBA jest niepotrzebne, bo przecież zanim powstało, także walczono z korupcją.

Wygląda na to, że idee tzw. „IV RP”, które pozwolily w 2005 roku slabiutkim partiom (PO i PiS), stać się realną silą polityczną, są wlaśnie skladane w grobie. Jakie będą tego skutki? Kompletny blamaż PO partii, powolna utrata wyborców, oraz powrót do polityki osób, które ze względu na swoje gangsterskie powiązania nigdy do niej nie powinny powrócić (Kwaśniewski, Miller, Czarzasty, itd.). Politycy platformy nie zdają sobie chyba do końca sprawy , że w tej koalicji POLiD-u, to im media przypisaly rolę „przystawek”.

Wielu komentatorów polskiej polityki twierdzi, że Kaczyński „nie ma tak na prawdę planu”, oraz, że jego „geniusz strategiczny” to fikcja (jak chociażby Zaremba w dzienniku). Z wlasnego doświadczenia wiem, że taka zwykla gra w szachy (gdzie jej tam do polityki, która jest rwąca rzeka), to często improwizacja, a gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Zwlaszcza, gdy figury zmieniają barwy z bialych na czarne. Obojętne więc, czy Kaczyński dostanie 25%, czy 35% w najbliższych wyborach, to i tak jego pozycja jako polityka jest bardzo silna. Dlatego tylko, że jego „medialni” przeciwnicy to miernoty, podtrzymywane przy życiu przez tysiące pomagierów, publicystów i gazet, tak na prawdę są to ludzie pozbawieni charakteru i charyzmy.

Jak na tle Kaczyńskiego prezentuje się Tusk, Olejniczak, czy Komorowski? Niech każdy odpowie sobie sam. Dlatego też, nie wierzę w tak gorąco oczekiwaną „klęskę PiS-u”. Zwlaszcza w czasie histerycznej nawalanki a’ la tefalen.

niedziela, 19 sierpnia 2007

Oby się Donald nie przejechal


Obserwatorzy sceny politycznej nie mogą doczekać się dnia 22 sierpnia i wyjaśnienia wielu istotnych dylematów: co zrobi PO, czy Tusk jest frajerem czy tylko nieudacznikiem, czy Olek raczy skończyć swoje dlugaśne wakacje. Tymczasem dużo dobrej roboty dla PiS-u „odwala” Kaczmarek (premier desygnowany przez eks-ministra oświaty Giertycha). Już sam fakt, że Kaczmarek informuje chętnie spoleczeństwo o tym, że to on sam był ministrem państwa totalitarnego, oraz że posiada informacje jakoby sam minister Ziobro szykowal „haki na PiS” (Ziobro agentem ukladu?), wszystko to razem powoduje, że Kaczmarek ociera się o kabaret. Biedny Żakowski, Wolek i Niesiolowski, gdzie im tam do popularności nowej gwiazdy pierwszych stron GW.
Monologi Wolka, tudzież inne teksty kabaretowe braci dziennikarskiej bledną wobec genialnych wynurzeń Kaczmarka.
Wobec takiego obrotu sytuacji, nasz genialny strateg Donald podejmuje kolejną wyrachowaną decyzję: niech będzie ta komisja. Sondaże nie klamią, trzeba czekać, aż poparcie wzrośnie do 55%. W tej decyzji dzielnie go wspiera równie genialny Komorowski, który dementuje „umowę dżentelmeńską” zawieraną między liderami partii: Ja takiej informacji nie mam, by tego rodzaju umowa była zawarta. Wydaje mi się to niedorzecznością.
No cóż, skoro pan Komorowski nie ma takiej informacji, to znaczy, że umowy nie bylo, koniec, kropka.
Wobec profesjonalizmu PO należy uchylić kapelusza, genialne, jak się kaczor za bardzo obruszy, to się powie, że PiS klamie. Tefalen sprawie też przyklaśnie, GW walnie wstępniaka o zlych kaczorach które knują przeciwko polskiej demokracji i rozpuszczaja plotki, a przecież wiadomo z góry kto ma rację (no kto nie chcial POPiS-u, wiadomo kaczory, bo wolaly Lepera). A tak w ogóle to nie moglo dojść do umowy dżentelmeńskiej, gdyż to pojęcie jest zarezerwowane już dla bylych morderców i aparatczyków znanych inaczej jako „czleki honoru”.
Obawiam się tylko, że jeśli platforma poczeka do wiosenki, to może to być kolejne „sondażowe zwycięstwo”. No cóż, nie jestem Donaldem, a tym bardziej skromnym Komorowskim, ale nie liczylbym na kompletne „wykrwawienie” PiS-u, już bardziej na spadek procentowy PO. Jak będzie zobaczymy, no i jak to się mówi byle do wiosny.

sobota, 18 sierpnia 2007

Donald (też kaczor) i hydra III RP.


Donald to też kaczor.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni dzialacze PO dostali wiele „sygnalów” ze strony ukladu medialno-biznesowego, że utworzenie ewentualnego POPiS-u i „psucie” interesów spowoduje wygaśnięcie czasu ochronnego dla Donalda. Nie tylko dla Donalda zresztą, dla wszystkich dzialaczy PO, czy nie lepiej więc polożyć uszy i nie drażnić GW? Może się przecież tak stać, że dotąd wstrzemięzliwe media zaczną patrzeć na rączki buffetowej w Wwie (a dzieję się zle, do tego stopnia, że Tusk zastąpil Komorowskiego na liście w stolycy). A co dopiero gdyby ynteligenci ze szkla zamiast drwić z wyglądu kaleki Gosiewskiego skomentowaliby nadętą buffetową? Albo wspomnieliby świństewska które dzieją się obecnie w takim powiedzmy Gdańsku?

Dlatego oferta korporacji biznesowo-medialnej jest bardzo czytelna dla wierchuszki PO: platformersi muszą „zapomnieć o POPiS-owskich haslach rewolucji moralnej”, albo sprzymierzone media przejadą się po PO i to bardzo boleśnie. Już w tej chwili GW i portal onet z lubością cytują Komorowskiego i Stefana Niesiołowskiego starając się jak tylko można podgrzać atmosferę „sporów”. Z tylu nie pozostaje „obiektywny” tefalen, który jak tylko może to ubarwia, co raz to inne doniesienia z frontu: wszyscy przeciwko zlym kaczorom. Wygląda na to, że będzie jeszcze bardziej gorąco, nasza mediokracja dopiero teraz nabiera kolorków. Trzeba przyznać, że przekaz trafia do milionowych rzesz polactwa, które nie czyta gazet, a książka wzbudza w nich odruch wstrętu. Dla nich wszystkich prawdziwym prezydentem pozostanie cwaniak-pijaczek i jego żona oszustka. Czekają nas więc co najmniej dwa miesiące politycznego horroru, nieoczekiwanych przecieków, plotek i wyciąganych haków, wszystko oblane stęchlym sosem komentarzy i dywagacji. Wszystko to aby potencjalny wyborca święcie wierzyl, że największym zlem w polskiej polityce są takie osoby jak Ziobro, Kaczyński lub Dorn.

Czasem zastanawiam się, jak dlugo u wladzy utrzymalaby się taka partia jak PO, gdyby mial wobec siebie tak wściekly atak mediów. O tym wszystkim wie Donald wiedząc dobrze, że Donald to też kaczor. A każdą kaczkę można odstrzelić jeśli tylko ma się wystarczająco dużą fuzję (nie wspominając już o takiej kolubrynie zwanej potocznie GW z 350 tysięcznym nakladem).

Donald z Marią wspominają o realnych szansach „samodzielnego rządzenia”, ale wbrew obopowym sondażom, w taką ewentualność nie wierzą chyba nawet najwięksi optymiści. Dlatego zarówno polskich biznes, jak i zagraniczna agentura muszą się zabezpieczyć na wypadek gdyby sytuacja ponownie wymknęla się spod kontroli. Wystarczą już te dwa lata „psucia” proniemieckiej polityki, pamiętajmy naszego Buzka, który mial gest i za frico oddal bezcenną biblię ze slynnej berlinki (Szwaby wzięli bezcenną biblię od Buzka jak „swoją” nawet „danke” nie raczyli nam powiedzieć), albo „pojednanie” agenta Skubiszewskiego. Co przeżywa Putin po rozwiązaniu swoich ukochanych WSI tego nie chce mi się analizować. Przerażającej hydrze III RP można odrąbywać coraz to nowe pyski, ale coż z tego, gdy wyrastają nowe?

W każdym bądz razie ma nad czym myśleć, nie tylko on zresztą. Tak myślę, że cala PO zastanawia się w którą stronę ma skręcić w lewo, czy w Prawo i Sprawiedliwość.