niedziela, 19 sierpnia 2007

Oby się Donald nie przejechal


Obserwatorzy sceny politycznej nie mogą doczekać się dnia 22 sierpnia i wyjaśnienia wielu istotnych dylematów: co zrobi PO, czy Tusk jest frajerem czy tylko nieudacznikiem, czy Olek raczy skończyć swoje dlugaśne wakacje. Tymczasem dużo dobrej roboty dla PiS-u „odwala” Kaczmarek (premier desygnowany przez eks-ministra oświaty Giertycha). Już sam fakt, że Kaczmarek informuje chętnie spoleczeństwo o tym, że to on sam był ministrem państwa totalitarnego, oraz że posiada informacje jakoby sam minister Ziobro szykowal „haki na PiS” (Ziobro agentem ukladu?), wszystko to razem powoduje, że Kaczmarek ociera się o kabaret. Biedny Żakowski, Wolek i Niesiolowski, gdzie im tam do popularności nowej gwiazdy pierwszych stron GW.
Monologi Wolka, tudzież inne teksty kabaretowe braci dziennikarskiej bledną wobec genialnych wynurzeń Kaczmarka.
Wobec takiego obrotu sytuacji, nasz genialny strateg Donald podejmuje kolejną wyrachowaną decyzję: niech będzie ta komisja. Sondaże nie klamią, trzeba czekać, aż poparcie wzrośnie do 55%. W tej decyzji dzielnie go wspiera równie genialny Komorowski, który dementuje „umowę dżentelmeńską” zawieraną między liderami partii: Ja takiej informacji nie mam, by tego rodzaju umowa była zawarta. Wydaje mi się to niedorzecznością.
No cóż, skoro pan Komorowski nie ma takiej informacji, to znaczy, że umowy nie bylo, koniec, kropka.
Wobec profesjonalizmu PO należy uchylić kapelusza, genialne, jak się kaczor za bardzo obruszy, to się powie, że PiS klamie. Tefalen sprawie też przyklaśnie, GW walnie wstępniaka o zlych kaczorach które knują przeciwko polskiej demokracji i rozpuszczaja plotki, a przecież wiadomo z góry kto ma rację (no kto nie chcial POPiS-u, wiadomo kaczory, bo wolaly Lepera). A tak w ogóle to nie moglo dojść do umowy dżentelmeńskiej, gdyż to pojęcie jest zarezerwowane już dla bylych morderców i aparatczyków znanych inaczej jako „czleki honoru”.
Obawiam się tylko, że jeśli platforma poczeka do wiosenki, to może to być kolejne „sondażowe zwycięstwo”. No cóż, nie jestem Donaldem, a tym bardziej skromnym Komorowskim, ale nie liczylbym na kompletne „wykrwawienie” PiS-u, już bardziej na spadek procentowy PO. Jak będzie zobaczymy, no i jak to się mówi byle do wiosny.

Brak komentarzy: