Jak ten świat się zmienia, jeszcze rok temu bogacze w słynnej Palm Beach cieszyli się życiem, a do wieczornej kolacji często dokupowali dodatkową butelkę francuskiego wina za 5-7 tys. dolarów. Jeszcze rok temu Greenspan i Madoff cieszyli się opinią “bogów finansjery” i jak często żartowali bogaci Żydzi “Bóg nas może zawieść, ale Madoff nigdy”. Jeszcze rok temu kondycja amerykańskich banków wydawała się tak stabilna jak zawsze… Gdzie się podziały te świetlane czasy?
Ci sami ludzie, którzy rok temu ufali Madoffowi, życzą mu dzisiaj “kulkę w łeb”, kondycja banków amerykańskich jest “katastrofalna” (jak wrzeszczą tytuły prasowe), o nastrojach na giełdach światowych lepiej nie wspominać. Jedyną stabilną informacją wydaje się wyjazd uśmiechniętego pajaca na narty. Tchórz i obibok tak jak zawsze ucieka od odpowiedzialności za państwo. Oczywiście dyżurni satyrycy i “dziennikarki” (obu płci) solidarnie milczą na ten temat.
Skoro politycy uciekają od odpowiedzialności, to blogerom pozostaje snuć wizje przyszłości i martwić się “na zapas”. Wystarczy poczytać blogi, aby odkryć jak wiele fałszu i przekłamania serwują nam “oficjalne media”. Jednego możemy być pewni, będzie jeszcze gorzej jeśli chodzi o rzetelność informacji, gdy PO przejmie TVP.
Wydaje się, że rok 2009 zapisze się w annałach historii jako rok globalnej recesji. Coś czego gospodarka światowa nie doświadczyła od zarania dziejów. Każde państwo, region, czy strefa ekonomiczna odczuje ten nadciągający globalny sztorm zupełnie inaczej. Oczywiście poza Polską, która jak pamiętamy pozostanie “wyspą stabilności” na falach recesji, dlatego właśnie nasz rząd “miłości” i “spokoju” nie musi się o nic martwić, a tym bardziej cokolwiek robić.
Przykładowo takie wstrętne USA, zostanie dotknięte najgorszą recesją po II wojnie światowej, a gospodarka stanów zjednoczonych skurczy się 1-2% (może być jeszcze gorzej). Wydaje się, że najgorsze jest jeszcze przed nami. Rok 2009 będzie bardzo bolesnym i depresyjnym rokiem dla całego świata. Tylko skoordynowane działania instytucji finansowych i rządowych w każdym kraju dotkniętym kryzysem mogą zapobiec nędzy i katastrofie finansowej milionów ludzi. Oczywiście nie dotyczy to Polski, gdzie rząd zabiega o słupki pijaru, sondaże są ważniejsze od reformowania państwa, a tefałenowi eksperci warczą na “czarnowidzów straszących kryzysem”.
W sumie, to PO co się denerwować, lemingi kochają swoją platformę i nic do nich nie dociera. Kryzys jest gdzieś daleko, karma w tefałenie chlupie, spikerzy tokują… Nie ma ratunku. Musiałaby co głupsze osobniki pozdychać z głodu i zimna, żeby reszta “ynteligentów” ocknęła się z letargu. A to dopiero kwestia przyszłości, poczekajmy więc parę miesięcy, sprawa jest “rozwojowa”, że tak to określę.
Ci sami ludzie, którzy rok temu ufali Madoffowi, życzą mu dzisiaj “kulkę w łeb”, kondycja banków amerykańskich jest “katastrofalna” (jak wrzeszczą tytuły prasowe), o nastrojach na giełdach światowych lepiej nie wspominać. Jedyną stabilną informacją wydaje się wyjazd uśmiechniętego pajaca na narty. Tchórz i obibok tak jak zawsze ucieka od odpowiedzialności za państwo. Oczywiście dyżurni satyrycy i “dziennikarki” (obu płci) solidarnie milczą na ten temat.
Skoro politycy uciekają od odpowiedzialności, to blogerom pozostaje snuć wizje przyszłości i martwić się “na zapas”. Wystarczy poczytać blogi, aby odkryć jak wiele fałszu i przekłamania serwują nam “oficjalne media”. Jednego możemy być pewni, będzie jeszcze gorzej jeśli chodzi o rzetelność informacji, gdy PO przejmie TVP.
Wydaje się, że rok 2009 zapisze się w annałach historii jako rok globalnej recesji. Coś czego gospodarka światowa nie doświadczyła od zarania dziejów. Każde państwo, region, czy strefa ekonomiczna odczuje ten nadciągający globalny sztorm zupełnie inaczej. Oczywiście poza Polską, która jak pamiętamy pozostanie “wyspą stabilności” na falach recesji, dlatego właśnie nasz rząd “miłości” i “spokoju” nie musi się o nic martwić, a tym bardziej cokolwiek robić.
Przykładowo takie wstrętne USA, zostanie dotknięte najgorszą recesją po II wojnie światowej, a gospodarka stanów zjednoczonych skurczy się 1-2% (może być jeszcze gorzej). Wydaje się, że najgorsze jest jeszcze przed nami. Rok 2009 będzie bardzo bolesnym i depresyjnym rokiem dla całego świata. Tylko skoordynowane działania instytucji finansowych i rządowych w każdym kraju dotkniętym kryzysem mogą zapobiec nędzy i katastrofie finansowej milionów ludzi. Oczywiście nie dotyczy to Polski, gdzie rząd zabiega o słupki pijaru, sondaże są ważniejsze od reformowania państwa, a tefałenowi eksperci warczą na “czarnowidzów straszących kryzysem”.
W sumie, to PO co się denerwować, lemingi kochają swoją platformę i nic do nich nie dociera. Kryzys jest gdzieś daleko, karma w tefałenie chlupie, spikerzy tokują… Nie ma ratunku. Musiałaby co głupsze osobniki pozdychać z głodu i zimna, żeby reszta “ynteligentów” ocknęła się z letargu. A to dopiero kwestia przyszłości, poczekajmy więc parę miesięcy, sprawa jest “rozwojowa”, że tak to określę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz