Wiadomości z giełd panie i panowie.Były prezes Fedu, czyli banku centralnego USA Alan Greenspan ostrzegł w poniedziałek, że światowej gospodarce grozi pogrążenie się w recesji. Czyli nic nowego Alan ostrzega od ponad pół roku, że światowej gospodarce grozi wpadnięcie w korkociąg z którego nikt nie będzie w stanie wyprowadzić.Na giełdach „eurokołchozu” ten tydzień września rozpoczął się od spadków wszystkich indeksów. Kryzys dotknął głównie banki, a dokładniej firmy udzielające kredytów hipotecznych, czyli banku Northern Rock. W piątek akcje NR stały się obiektem masowej wyprzedaży i na londyńskiej giełdzie straciły już jedną trzecią wartości (nadal spadają i to w momencie, gdy oficjalnie ogłoszono „merger” z większymi instytucjami bankowymi). W sobotę spanikowani klienci NR wycofali ze swych kont około dwóch miliardów funtów! Na nic nie zdają się uspokajające zapewnienia Banku Anglii oraz zarządu banku Northern Rock. Kryzys w starej Anglii się pogłębia, niedługo przekroczy kanał i pojawi się na giełdach kontynentalnych.
Analizując sytuację kryzys finansowy przeniósł się ze stanów na stary kontynent. Niedługo dotrze do Polski (jaka jest skala zadłużenia polskich budżetów domowych, to w zależności od szacunków od 50% do 65%). Ktokolwiek wygra, czy będzie to zły PiS, czy też „pro-rynkowa” PO będzie musiał odpowiedzieć na podstawowe pytanie skąd wziąć pieniądze na służbe zdrowia, reformę finansów, szkonictwo i Euro 2012. Tymczasem zamiast merytorycznej dyskusji mamy transfery klubowe, Neli Rokita i kwity platformy. No prawda, zapomniałbym o kompromitującej nominacji Kutza w „szeregi PO”. Trzeba przyznać, że platformiana kampania wyborcza to pasmo wpadek i niewypałów eksplodujących w rękach Tuskowi.
Tak sobie myślę, że Tusk nie chce wygrać wyborów, bo po co? Przecież władza to coś strasznego, trzeba podejmować decyzje, przegrywać i wygrywać, przewidywać następny ruch koalicjanta. A tak, będąc w opozycji, to nie trzeba nic robić, bo wystarczy być nie PiS-em, albo nie być LiD-em. Tylko czy to wystarczy?
Czy Tusk będzie dobrym premierem, gdy w Polskę uderzy kryzys finansowy, albo wybuchnie jakieś inne nieszczęście. Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.
Analizując sytuację kryzys finansowy przeniósł się ze stanów na stary kontynent. Niedługo dotrze do Polski (jaka jest skala zadłużenia polskich budżetów domowych, to w zależności od szacunków od 50% do 65%). Ktokolwiek wygra, czy będzie to zły PiS, czy też „pro-rynkowa” PO będzie musiał odpowiedzieć na podstawowe pytanie skąd wziąć pieniądze na służbe zdrowia, reformę finansów, szkonictwo i Euro 2012. Tymczasem zamiast merytorycznej dyskusji mamy transfery klubowe, Neli Rokita i kwity platformy. No prawda, zapomniałbym o kompromitującej nominacji Kutza w „szeregi PO”. Trzeba przyznać, że platformiana kampania wyborcza to pasmo wpadek i niewypałów eksplodujących w rękach Tuskowi.
Tak sobie myślę, że Tusk nie chce wygrać wyborów, bo po co? Przecież władza to coś strasznego, trzeba podejmować decyzje, przegrywać i wygrywać, przewidywać następny ruch koalicjanta. A tak, będąc w opozycji, to nie trzeba nic robić, bo wystarczy być nie PiS-em, albo nie być LiD-em. Tylko czy to wystarczy?
Czy Tusk będzie dobrym premierem, gdy w Polskę uderzy kryzys finansowy, albo wybuchnie jakieś inne nieszczęście. Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz