czwartek, 27 września 2007

Debata

Debata...
Przyjąłem fakt, że centralną postacią III RP był Aleksander Kwaśniewski i z nim chcę na ten temat rozmawiać - powiedział premier. - Donald Tusk miał w 2005 r. wybór - albo swoje ambicje zawiedzione schować - jak to się mówi - do kieszeni i pracować nad zmianami Rzeczpospolitej, czyli pójść na sojusz z nami - w tym sojuszu będzie troszkę słabszy, ale tylko troszkę (...) albo rozpocząć niesłychanie agresywną walkę o to, żeby te swoje zawiedzione ambicje jednak zaspokoić - powiedział premier.- No i wybrał to drugie. To jego wielki grzech wobec Polski i ten wybór determinował także dalszą drogę PO. PO jest dzisiaj - niezależnie od tego, co mówi, jak w tej chwili określa Aleksandra Kwaśniewskiego - sojusznikiem LiD-u i ci, którzy przechodzą do PO muszą deklarować - to są często ludzie o pięknej antykomunistycznej przeszłości - że zgadzają się na sojusz z LiD-em - dodał.- Takie są fakty - Donald Tusk, chce dzisiaj sojuszu z Aleksandrem Kwaśniewskim i być może Aleksander Kwaśniewski gdyby - Panie Boże nie daj - ten sojusz wygrał zostałby premierem - stwierdził Jarosław Kaczyński.- Chodzi o to, że 13 grudnia pewien proces zmian w Polsce został gwałtownie przerwany. Nasi przeciwnicy polityczni zapowiadają, że po dojściu do władzy będą nas rozliczać i proponują takie zmiany w kształcie naszego państwa, że gdybyśmy wrócili do władzy, to i tak nic nie będziemy mogli zrobić, bo pewne mechanizmy zostaną wyłączone z kontroli demokratycznej - uważa premier.

http://wiadomosci.onet.pl/1612979,11,item.html
Diagnoza bardzo „ostro” postawiona: Donald Tusk wybiera A. Kwaśniewskiego jako sojusznika w walce z PiS-em. Kwaśniewski zaś, będzie w przyszłym rządzie premierem. Dlatego właśnie ta debata z Kwaśniewskim, a nie z Tuskiem. Cóż można dodać?
Można zaufać Kaczyńskiemu, że wie o czym mówi. Trzeba też przyjąć, że do restauracji III RP dzieli nas zaledwie krok. To znaczy parę tygodni, a po wyborach wykluje się ten koszmarny POLiD, przy oklaskach mediów, zagranicznych i swoiskich, tłumaczeniu głupolom, że Tusk tak musiał, bo nie mógł inaczej.... Nie wiem czy ta nowa, powyborcza Polska zadowoli wyborców PO. Zwłaszcza gdy POLiD stanie się faktem, a nie mżonką.
Sitwa mająca Polskę w dupie, nie musi martwić się o każdy punkt procentowy, oni wiedzą, że w wypadku koalicji dostaną od szalonego Donalda wszystko, czego tylko zażądają. W tym tandemie to Tusk będzie miał słabszą pozycję, a Kwaśniewski po trupie PO wróci do polityki. To Kwaśniewski będzie miał poparcie zagramanicy, to Kwaśniewski ma poparcie klanu Geremka, to Kwaśniewskiego popierają ludzie pokroju Kulczyka, Soloża, czy Michnika.
Smutne, że PO, podobnie jak PiS zbudowała swoją pozycję na retoryce krytyki lewicy, oraz komisji śledczych. Niewiele zostało z tej platformy 2005.

Brak komentarzy: