Obserwując zawirowania kampani wyborczej, a tym bardziej czytając analizatorów medialnych wybieramy sobie naszą własną wersję świata i polityki. Ostatnio pojawiła się masa różnych opracowań na temat Rokity i PO. Oraz tego co się wydarzy a co nie nastąpi, opinie są zależne od sympatii dziennikarzy. Jedni twierdzą, że Rokita to jeszcze gracz który nie powiedział ostatniego słowa, inni, że już skończony bo Tusk nie pozwoli mu wrócić do polityki. No i ta straszna Neli.
Dlatego pozwolę sobie na moją opinię, która jest także subiektywna, bo inna być nie może. Według mnie postępowanie Rokity, to taki swoisty gambit.
Odsunął się z kampani wyborczej, aby nie brać udziału w kompromitującej rozgrywce, którą firmuje Tusk. PO jest skazana na porażkę (pozostaje kwestia w jakim stopniu), a kolejna porażka platformy to wolta dołów wobec aroganckiej wierchuszki.
Ciekawa jest przyszła konfiguracja w nowym sejmie, gdyby PiS-owi udało się utworzyć większość parlamentarną i samodzielnie rządzić, wtedy los Tuska i dworu wydaje się być przypieczętowany i Rokita spokojnie może wracać do wewnątrz-platformianej polityki. Gdyby jednak PO udało się związać koalicję z LiD-em, to Jasiek będzie musiał odczekać następne 2 lata, na krach nowej koalicji. W międzyczasie stanie się z pewnością komentatorem i krytykiem, który pozostaje „neutralny”. Przy czym ta jego „obiektywna krytyka”, tego nowego politycznego rozdania musiałaby się nasilać z czasem. Taka jest logika generowania konfliktu w samej PO.
Jak będzie wyglądać koalicja POLiD-u? Będą to fajerwerki komisji antypisowskich, wraz medialną nagonką, w tle zaś będzie kompletny paraliż sejmu, połaczony z klinczem kolejnych wet prezydenta. Tusk już dzisiaj nie jest w stanie zapanować nad własną partią i kampanią wyborczą PO, platforma nie radzi sobie jako opozycja, nie poradzi sobie tym bardziej jako partia rządząca. Trzeba dodać, że PO nie posiada obecnie programu, ani wizji naprawy państwa, a jest po prostu nie-PiS-em (lustracja, dekomunizacja, tanie państwo i podatek liniowy to wstydliwa przeszłość, o której można się dowiedzieć tylko ze starych gazet). Można sie pokusić o taki oto pewnik, otóż przyszłe rządy PO w parlamencie, będą analogią do nieudolnych rządów bufetowej w Wwie. Będą to więc, niekończące się użerania z LiD-em (przy których cyrk z SO i LPR-em to małe pifo), kłopoty ze służbą zdrowia, finansami i populistami, powrót fali korupcji i kolesiostwa, oraz szybka erozja PO w sparaliżowanym parlamencie. Z pewnością ucichnie ujadanie ze strony gazet „europejskich”, bo polska dyplomacja, będzie się grzecznie zgadzała na dyktat Brukseli.
To wszystko, według mojej opini, otworzy drogę Rokicie do pozycji lidera w osłabionej PO.
Gdyby jednak przesilenie nastąpiło wcześniej, to Rokita może liczyć na woltę w szeregach PO, rozłam, a ostatecznie na wspólne rządy wraz powiedzmy, że z PSL-em, czy xPR. Rokicie pozostaje teraz czekać na 21 pazdziernika, aby dostosować się do zaistniałej sytuacji. Kaczyńskiemu przybył wytrawny gracz, który będzie przestawiał figury na korzyść PiS-u. Można powiedzieć, że o jedną szachownicę mniej dla obecnego premiera, a o jeden więcej powód do bólu głowy dla Tuska i jego dworu.
Dlatego pozwolę sobie na moją opinię, która jest także subiektywna, bo inna być nie może. Według mnie postępowanie Rokity, to taki swoisty gambit.
Odsunął się z kampani wyborczej, aby nie brać udziału w kompromitującej rozgrywce, którą firmuje Tusk. PO jest skazana na porażkę (pozostaje kwestia w jakim stopniu), a kolejna porażka platformy to wolta dołów wobec aroganckiej wierchuszki.
Ciekawa jest przyszła konfiguracja w nowym sejmie, gdyby PiS-owi udało się utworzyć większość parlamentarną i samodzielnie rządzić, wtedy los Tuska i dworu wydaje się być przypieczętowany i Rokita spokojnie może wracać do wewnątrz-platformianej polityki. Gdyby jednak PO udało się związać koalicję z LiD-em, to Jasiek będzie musiał odczekać następne 2 lata, na krach nowej koalicji. W międzyczasie stanie się z pewnością komentatorem i krytykiem, który pozostaje „neutralny”. Przy czym ta jego „obiektywna krytyka”, tego nowego politycznego rozdania musiałaby się nasilać z czasem. Taka jest logika generowania konfliktu w samej PO.
Jak będzie wyglądać koalicja POLiD-u? Będą to fajerwerki komisji antypisowskich, wraz medialną nagonką, w tle zaś będzie kompletny paraliż sejmu, połaczony z klinczem kolejnych wet prezydenta. Tusk już dzisiaj nie jest w stanie zapanować nad własną partią i kampanią wyborczą PO, platforma nie radzi sobie jako opozycja, nie poradzi sobie tym bardziej jako partia rządząca. Trzeba dodać, że PO nie posiada obecnie programu, ani wizji naprawy państwa, a jest po prostu nie-PiS-em (lustracja, dekomunizacja, tanie państwo i podatek liniowy to wstydliwa przeszłość, o której można się dowiedzieć tylko ze starych gazet). Można sie pokusić o taki oto pewnik, otóż przyszłe rządy PO w parlamencie, będą analogią do nieudolnych rządów bufetowej w Wwie. Będą to więc, niekończące się użerania z LiD-em (przy których cyrk z SO i LPR-em to małe pifo), kłopoty ze służbą zdrowia, finansami i populistami, powrót fali korupcji i kolesiostwa, oraz szybka erozja PO w sparaliżowanym parlamencie. Z pewnością ucichnie ujadanie ze strony gazet „europejskich”, bo polska dyplomacja, będzie się grzecznie zgadzała na dyktat Brukseli.
To wszystko, według mojej opini, otworzy drogę Rokicie do pozycji lidera w osłabionej PO.
Gdyby jednak przesilenie nastąpiło wcześniej, to Rokita może liczyć na woltę w szeregach PO, rozłam, a ostatecznie na wspólne rządy wraz powiedzmy, że z PSL-em, czy xPR. Rokicie pozostaje teraz czekać na 21 pazdziernika, aby dostosować się do zaistniałej sytuacji. Kaczyńskiemu przybył wytrawny gracz, który będzie przestawiał figury na korzyść PiS-u. Można powiedzieć, że o jedną szachownicę mniej dla obecnego premiera, a o jeden więcej powód do bólu głowy dla Tuska i jego dworu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz