czwartek, 1 listopada 2007

Teatr nie był zbyt przekonowujący

Dotychczasowy kandydat ma ministra pracy Michał Boni nie wejdzie jednak do rządu Platformy Obywatelskiej.
Okazuje się, że Donald chce zachować resztki przyzwoitości, teatr Boniego i mediów okazał się mało przekonywujący. Według tygodnika Wprost Tusk zaproponował Boniemu stanowisko doradcy w kancelarii premiera (biedaczysko). „Boni będzie się zajmował sprawami pracy i polityki społecznej”, taka opinię wyraził jeden z członków zarządu PO.Wniosek, wierchuszka PO uznała, że po tym, jak w środę Boni publicznie przyznał się do współpracy z SB, reakcje publiki są za mało entuzjastyczne.
Szkoda, przecież propagndziści PO w tefałenie i Polsacie wykonali sporo „dobrej roboty”, aby przekonać oglądaczy, że Boni to fachowiec, który postąpił przyzwoicie i heroicznie. Może zaważyła tutaj idiotyczna wypowiedz Frasyniuka, że warszawka „wiedziała o Bonim od dawna, że podpisał jakaś tam lojalkę”? Może ten niezdrowy szum wokół pośpiesznego alibi wydanego przez byłych działaczy Solidarności zaważył ostatecznie na wyciszeniu sprawy? Jedno pewne, wygląda na to, że grzebanie w latach 90-tych budzi alergiczną reakcję wśród działaczy KLD i UW. W końcu durnych wyborców lepiej trzymać w niewiedzy co do rzeczywistych przetasowań i układów w towarzysko-biznesowej w warszawce. Zbyt wiele ciemnych tajemnic kryje się we wczesnych latach 90-tych.
No cóż, w wyniku tego małego skandaliku resort pracy zostanie obsadzony przez któregoś z fachowców spod znaku PSL.
Ciekaw jestem co jeszcze pozostaje tajemnicą poliszynela dla warszawki? Co jeszcze wie pan Frasyniuk, ale nie ujawni? (swoją drogą coraz bardziej nie podoba mi się ten pan). Ile teczek, lojalek, dokumentów jest używanych przez obce wywiady w Polsce? Czemu Tusk tak bardzo upiera się przy kandydaturze Boniego w rządzie (nawet jako doradcy)? Co jeszcze wie warszawka, ale nie wiemy my, wyborcy?

Brak komentarzy: