poniedziałek, 19 listopada 2007

Brochwicz


W czasie dyskusji z blogerami o poglądach PO-wskich, uświadamiam sobie dlaczego tak obawiam się rządów PO.
PO to taka atrapa, za którą stoją pulkownicy WSI: Miodowicz, Sienkiewicz, czy Brochwicz. To partia do wykonania konkretnych zadań, prywatyzacji i "interesów".
Zlowrogo brzmią slowa, które wyrzekl JarKacz w sprawie warunków koalicji POPiS: „Nasz warunek jest jeden: nie wpuścimy tam ludzi pokroju Sienkiewicza, Miodowicza czy Brochwicza, bo wiemy, z kim mamy do czynienia. Nie będzie w Polsce rządów pułkowników z naszym udziałem”.
Najbardziej niepokojące jest to, że to wlaśnie środowisko Brochwicza ma tak mocne karty w ręku, że jest w stanie zaszachować większość polityków w PO. No i chyba nie tylko w PO, skoro z takim przestrachem mówią o nim byli szefowie/e sztabu Cimoszewicza. Pamiętają Jarucką i inne "ciemne" zagrywki.
Brochwicz to nie byle kto, gościu zasiada w radzie nadzorczej Biotonu, firmy, której głównym współwłaścicielem są Ryszard Krauze, a także inni znani POlacy z Irlandii.
Co będzie celem PO, to chyba oczywiste, zniszczenie PiS-u, za wszelką cenę i wszystkimi środkami. Dlatego taka nerwówka wokól CBA i akt WSI. Dlatego też Tusk odda im na tacy glowę Kamińskiego, i to już wkrótce. Jak pan (Brochwicz) każe, sluga musi.
Cdn.

Brak komentarzy: