piątek, 16 listopada 2007

Jeden dzień Donalda Tuska

Mamy nowy rząd PO-PSL, albo PSL-PO jak kto woli. Od jutra więc Donald będzie premierem RP. Zaszczytne to stanowisko. Jak będzie wyglądał ten codzienny dzień Donalda jako premiera? Z tego co można zaobserwowac w ciągu ostatnich tygodni, wysnuwam wniosek, że od lektury GW. Przykładem jest na przykład „afera marszałka Komorowskiego”. Gdy „Wyborcza” stanęła otwarcie w obronie Ołdakowskiego, ba zaapelowała na swych łamach by nie wygaszać mu mandatu poselskiego, PO szybciutko wyciszyła konflikt. Nie wspomnę jakie cuda działy się w PO, gdy GW wielkim tytułem na stronach dodatku stołecznego przywołała PO i bufetową do porządku w sprawie budowy stadionu narodowego. Wystarczył jeden tytulik: „Kompromitacja”, aby niedoszły minister sportu Mirosław Drzewiecki ogłosił, że PO rezygnuje z tego pomysłu.A może tak pokusic się o „symulację” jednego dnia Donalda Tuska?

Spróbujmy więc.
Czyli tak, rano jak zwykle codzienna lektura GW i szybkie migawki w tefałenie (żeby tylko nie zapomniec co jest ważne). POtem szybki kurs przez przejezdne ulice stolycy i wpad do gabinetu premiera. Powiedzmy, że tam właśnie będzie na niego czekał pan Walduś i monotonnym głosem robota będzie domagał się czegoś tam dla swoich wiernych lobbystów z „prawdziwej” partii irlandzkiej (koniczynka się kłania). Znowu dochodzi do spięcia, tak jak się to dzieje już od paru miesięcy. Donek wymęczony tym codziennym ględzeniem mechanicznego Pawlaka zaszywa się w prywatnym gabineciku.
Co POtem?
Wiadomo, spotkanie z dziennikarzami, to oni przecież są tym „gwarantem bezpieczeństwa” swojego rządu. To dzięki nim rządzą sami swoi i elyty. Ciepłe i wyrozumiałe pytania zaprzyjaznionych dziennikarek (mam nadzieje, że do tego czasu jakoś tam POzbędą się tej dziczy z Rzepy i innych śmiesznych gazetek, które śmiałaby krytykowac ten nasz irlandzki rząd).

Wszystkie telewizje prawie już nasze, więc sPOko, a jak się będzie ktoś wyłamywał to GW wezmie go na „czarną listę”. Ma się te telefony do Waltera i Kurskiego. Niech nie POdskakują kangury jedne.
POtem długa POgawędka z Grześkiem.
-Grzechu wszystko ok?-Jasne przecież trzymam ręke na pulsie
-Jakaś korupcja, albo coś?
-Słuchaj Donald wez się człowieku za rządzenie, a ja wezmę się za korupcję. Oglądasz telewizje? Chwalą,... no widzisz, to znaczy, że wszystko dobrze.
PO co przedłużac tę dyskusję, Grześkowi nie za dobrze dziś patrzy z oczu. Coś z tymi szpitalami nie tak.... Nieważne, lepiej za dużo nie wiedziec.
SPOtkania z ministrami, wszędzie praca wre, budujemy stadiony i autostrady, fabryki, stocznie i huty. Wszyscy pracowici, kompetentni i zaradni, nie to co ci faszyści z PiS-u.
Dialogów nie będę układał, wiadomo, wszystko będzie super, bo tak obiecał Donald, „mąrz stanu”, więc tak będzie.
Zagranica też przyjazna, odkąd przyłączyliśmy się do tej rury i odpuściliśmy hamerykańską tarczę, że też kaczorom nie przyszło to do głowy. Nie obyło się bez protestów oszołomów różnej maści, nie rozumiejących realiów polityki europejskiej.
Trudno za dużo wymagac od prostych, niewykształconych ludzi (tak pokazały sondaże w Dzienniku i GW). Ale to już było, teraz jesteśmy na prostej, budujemy Irlandię 2.
Jeden zgrzyt to ten nieznośny prezydent, ale od tego są media, aby wypunktowac każdą wpadkę „jednego z braci” (Donek aż się uśmiechnął z dowcipów w szkle kontaktowym). Kto by się przejmował PiS-owcem?
Aż strach pomyślec, co by było gdyby ta sama krytyka spadła na ten nasz cudowny rząd. Dlatego nie wolno zaniedbywac codziennej lektury GW i migawek z tefałenu, nie wolno popełnic błędu. Władza to stąpanie po tafli lodu, Donek to wie. Tak, tak, ma ten senny koszmar on sam na środku zamarzniętego jeziora, a z dala słychac wilcze wycia. Psycholog wyjaśnił mu, że te złowieszcze wilki to symbol PiS-owskiej opozycji, tej moherowej hołoty. Lepiej się jakoś zrelaksowac i nie myślec o problemach. Całe życie odsuwał problemy i został premierem, to znaczy, że to dobry sposób. W razie czego ma Grzecha i Miodowicza, dlatego dał im wolną rękę w ich resortach. SPOko.
Nic tylko rozsiąśc się w foteliku, szklaneczka w dłoń, wyciągnąc się niedbale i POoglądac mecz (gdzie te czasy, gdy był na bieżąco w piłce, ale może jeszcze nic straconego, sondaże prezydenckie dają mu już dzisiaj miażdżące zwycięstwo). Ponoc kogoś z opozycji wsadzili do paki, ale tym się zajmie jutro. Dzisiaj nie będzie sobie psuł wieczoru.

Dzisiaj SPOko. Należy się odPOczynek PO tym tygodniu ciężkiej pracy. Na weekend wyskoczy się do Gdańska i spędzi czas z rodzinką, bez BOR-owców, przecież mnie wszyscy kochają.

Brak komentarzy: