poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Źle się dzieje w "Irlandii".


Coś źle się dzieje w rządzie leniwego Donka Tuska. Wyśniona nowa „Irlandia” zmierza prosciutką drogą w kierunku poważnego kryzysu (tak jak i cała gospodarka światowa). Z tym, że „Irlandia” dużo szybciej, dodatkowo nie tylko kryzysu gospodarczego, ale i społecznego.
Mam nieodparte wrażenie, że ci wszyscy „eksperci z łapanki” z tymi mitycznymi szufladami pełnymi „ustaw”, to postacie wzięte żywcem z filmu „kariera Nikodema Dyzmy”. Przy czym zamiast jednego hosztaplera Dyzmy, w rządzie Donalda roi się od Dyzmów.


Odejście profesora Gomułki to temat ostatniego tygodnia. W tym tygodniu mówi się już o 3, a nawet 5-ciu dymisjach w rządzie Donka. Biorąc pod uwagę nieporadność i nieudolność tej ekipy, tylko „reżymowym” mediom zawdzięczamy wysokie poparcie wyborców. Ale i to, kiedyś się przecież skończy. Co więc planuje Tusk wraz z wiernym Grześkiem? Zmiany, będą zmiany w rządzie, cieszcie się wyborcy PO.


"W piłce nożnej w czasie meczu wymienia się maksymalnie trzech zawodników; decyzję w tej sprawie podejmie kapitan drużyny, czyli premier", jak to zręcznie wyznał „der dziennikowi” (copyright GW-cza) Grzesiek Schetyna.

Tu opinie sa podzielone. I tak na przykład, vice-premier Pawlak uważa, że to on jako vice też „powinien” mieć wpływ na decyzję w sprawie odwołań ministrów.
"Na ten temat (zmian w rządzie), jak sądzę, będziemy z panem premierem rozmawiali, jeżeli chodzi o funkcjonowanie rządu i ocenę ministrów".




W sumie to fajnie, nareszcie coś się ruszy, gdzieś w sierpniu.


Kolejny sukces ekipy Donalda Tuska.


Odejście pana Gomułki „przypadkowo” zbiegło się z bardzo niepokojącymi informacjami opublikowanymi przez GUS-u dla caluśkiej „Irlandii”. Nie zauważyłem jednak poważniejszej reakcji ze strony „rządowych ekonomistów” i „speców”. Czy premier Donald ma powody do niepokoju? Czy zagubiony Donald ma czas na coś innego nż nieustanne pijarowanie i przeglądanie się w sondażach populizmu? Czy ma czas na wysłuchanie kogolwiek? Czy wie jakie są ceny jabłek?
Rezygnacja profesora Gomułki, jedynej z niewielu osób w gabinecie Donka Tuska, która nie zajmowała się „pijarem” i symulowaniem pracy, oznacza jedno: mizerna szansa na jakiekolwiek reformy państwa spadła praktycznie do zera.
Platformie pozostanie więc pajac z plastikowymi „chujami”, chwalący się przed kretynkami-dziennikarkami ile to „dobrego” zrobiono dla „gospodarki” tego „zabałaganionego” kraju. Kolejno od Donka odwracają się kolejne osoby, oczywiście nie dziennikarze, czy „autorytety”, ale ludzie którzy się szanują.


Pan Gomułka uwierzył Tuskowi, że jego funkcja w rządzie w swym założniu miała konkretne cele. To wszystko okazało się blagą. Ten rząd nie miał i nie ma zamiaru czegokolwiek reformować, a celów czy idei starczyło tylko na „expo-se” premiera. Tytuł profesorski Gomułki i pozytywne opinie ekspertów europejskich miały służyć leniwej ekipie Tuskowi za parawan, ukrywający nieudolność i lenistwo koalicji PO-PSL. Można powiedzieć, że po raz kolejny działalnośc premiera ograniczała się do politycznego marketingu. Nic dziwnego, że profesor Gomułka zmêczył się tym kiepskim teatrem i złożył dymisję. Co też zrobiłby każdy uczciwy człowiek, widząc populistyczne gierki hosztaplerów i nieudaczników.
Można przewidzieć, że gdzieś za półtora roku Donkowi nie zostanie w ręku przysłowiowy sznur, ale plastikowy .... Palikota.


1 komentarz:

Jaku pisze...

Hehe cudowna puenta:)

Ten rząd jest skazany na porażkę, zawłaszczone media wystarczą by dojść do władzy, ale nie by ją utrzymać.

Pozdrawiam.