Według propozycji KE, UE wymusza na Polsce niekorzystne rozwiązania podziału limitów „emisji C02”. Propozycje te były krytykowane przez Polskę, ze względu na niesprawiedliwy podział puli emisji. Oczywiście przy podziałach „emisji gazów cieplarnianych”, najmniej ucierpiały fabryki i huty w Niemczech, Francji i Włoszech, najwięcej zaś w antysemickiej i „zapyziałej” Polsce.
Zaś koszty tej idiotycznej europejskiej polityki „ograniczeń”, tak szumnie reklamowanej w "cieplarnianych środowiskach, zostałyby zręcznie przerzucone na Polskę, a nie na „bogate” kraje UE, lansujące swoją „zieloność”. Jeśli tak bardzo w tej "cieplarnianej", pro-ekologicznej unii, kochamy „środowisko”, to może nie kosztem biednych polskich rodzin, które z trudem wiążą koniec z końcem. Może te sławetne zasady przydziałów, nie będą traktowane jako sposób na wykończenie konkurencji, jak to się dzieje na naszych oczach?
Co tak na prawdę grozi Polsce? Otóż za 5 lat, to jest w roku 2013, cena energii elektrycznej wzrosłaby w Polsce o co najmniej 50-70 proc, kto wie może i więcej, bo w tym roku Rosja planuje uruchomienie gaząciągu południowego i totalne odcięcie Polski od gazu. KE planuje, że już od 2013 roku polskie elektrownie musiałyby kupować równo po 100 proc. pozwoleń na emisje CO2 w zakładach przemysłowych.
W ten sposób, po raz kolejny, wielkoduszna unia (według euroentuzjastów), naraziła polski sektor energetyczny na wydatki 5 mld euro.
"To koszty, które byłyby przerzucone na odbiorców", powiada polski minister od środowiska, no i słusznie, jak kolonia to kolonia.
Przerażony bezczelnością eurokratów minister Nowicki alarmuje:
"Łatwo policzyć, że cena energii elektrycznej musiałaby podrożeć o 50-70 proc., a może nawet więcej, już w roku 2013. Takie rozwiązanie, proponowane przez KE, jest nie do zaakceptowania przez polski rząd".
W sumie to te podwyżki będą za „cirka” 5 lat, może więc kolejnym paru milionom Polaków uda się wyemigrować do tej przereklamowanej „Irlandii”? Może warto się już dziś spakować, skoro unia przeznacza te ziemie na „straty”? Za te 5 lat, gdy zamiast „Irlandii” będzie wielki krach, warto będzie mieć zapasowy plan B.
Ceny energii rosną już dziś w szaleńczym tempie, te 50-70% podwyżki w 2013 roku może okazać się ciężarem, który pogrzebie nadzieje Polaków na normalne życie, a Polskę rzuci na kolana. Ot taka powtórka z historii, gdy caryca Katarzyna przy pomocy swoich służb sparaliżowała bezbronną Polskę.
Zaś koszty tej idiotycznej europejskiej polityki „ograniczeń”, tak szumnie reklamowanej w "cieplarnianych środowiskach, zostałyby zręcznie przerzucone na Polskę, a nie na „bogate” kraje UE, lansujące swoją „zieloność”. Jeśli tak bardzo w tej "cieplarnianej", pro-ekologicznej unii, kochamy „środowisko”, to może nie kosztem biednych polskich rodzin, które z trudem wiążą koniec z końcem. Może te sławetne zasady przydziałów, nie będą traktowane jako sposób na wykończenie konkurencji, jak to się dzieje na naszych oczach?
Co tak na prawdę grozi Polsce? Otóż za 5 lat, to jest w roku 2013, cena energii elektrycznej wzrosłaby w Polsce o co najmniej 50-70 proc, kto wie może i więcej, bo w tym roku Rosja planuje uruchomienie gaząciągu południowego i totalne odcięcie Polski od gazu. KE planuje, że już od 2013 roku polskie elektrownie musiałyby kupować równo po 100 proc. pozwoleń na emisje CO2 w zakładach przemysłowych.
W ten sposób, po raz kolejny, wielkoduszna unia (według euroentuzjastów), naraziła polski sektor energetyczny na wydatki 5 mld euro.
"To koszty, które byłyby przerzucone na odbiorców", powiada polski minister od środowiska, no i słusznie, jak kolonia to kolonia.
Przerażony bezczelnością eurokratów minister Nowicki alarmuje:
"Łatwo policzyć, że cena energii elektrycznej musiałaby podrożeć o 50-70 proc., a może nawet więcej, już w roku 2013. Takie rozwiązanie, proponowane przez KE, jest nie do zaakceptowania przez polski rząd".
W sumie to te podwyżki będą za „cirka” 5 lat, może więc kolejnym paru milionom Polaków uda się wyemigrować do tej przereklamowanej „Irlandii”? Może warto się już dziś spakować, skoro unia przeznacza te ziemie na „straty”? Za te 5 lat, gdy zamiast „Irlandii” będzie wielki krach, warto będzie mieć zapasowy plan B.
Ceny energii rosną już dziś w szaleńczym tempie, te 50-70% podwyżki w 2013 roku może okazać się ciężarem, który pogrzebie nadzieje Polaków na normalne życie, a Polskę rzuci na kolana. Ot taka powtórka z historii, gdy caryca Katarzyna przy pomocy swoich służb sparaliżowała bezbronną Polskę.
Wyobrażam sobie czytelników salonu24 za 5 lat, w tym feralnym roku 2013, racjonujących używanie telewizji i komputera. Czekających na lato....
Modę na świeczki i latarenki. Jaka to będzie radość, gdy zgraja proeuropejskich dziennikarzy i polityków, będzie pisać swoje hymny pochwalne na temat unii i „środowiska” na swoich energoszczędnych laptopach przy świeczkach. Kto wie, może niektórzy spryciarze zaczną pisać o swej „miłości” do cara Putina? A potem wszystko się fajnie sprywatyzuje, niemieckie miasta wrócą do macieży i będzie „Irlandia”.
Modę na świeczki i latarenki. Jaka to będzie radość, gdy zgraja proeuropejskich dziennikarzy i polityków, będzie pisać swoje hymny pochwalne na temat unii i „środowiska” na swoich energoszczędnych laptopach przy świeczkach. Kto wie, może niektórzy spryciarze zaczną pisać o swej „miłości” do cara Putina? A potem wszystko się fajnie sprywatyzuje, niemieckie miasta wrócą do macieży i będzie „Irlandia”.
3 komentarze:
nie powinniśmy nigdy wchodzić głębiej w to gówno niż w jakąś ograniczoną wspólnotę gospodarczą - UE z całą swą niesprawiedliwością i nieprzystającymi do rzeczywistości wartościami to twór, który sam się pogrąży. A my pogrążymy się razem z nim.
Niestety krok za krokiem Polska staje się cząstką UE, czyli "eurokołchozu". To coś jak wpadnięcie w bagno, im gwałtowniejsze ruchy się wykonuje (rząd PiS-u), tym efekty są gorsze... Niestety. Ciekawostką jest np. dyskryminacja polskich firm budowlanych w Niemczech. Restrykcyjne przepisy z początku lat 90-tych (jednostronne, bo niemiachy budują w Polsce na potęgę) uderzają tylko i wyłącznie w Polaków. Ale czy ktoś protestuje? Czy ktoś to widzi, czy ktoś widzi co przyniesie przyszłość? Co nas czeka w "rosyjsko-niemieckiej"... "ełropie"?
Pzdr.
:)
a etykietki/labels? - czyli tagi - gdzie?
pozdrawiam
Prześlij komentarz