Polska uzyskała kolejną łatkę "kraju antysemiteckiego", tym razem w raporcie "sojuszniczego", amerykańskiego Departamentu Stanu który krytykuję Polskę za antysemityzm.
„Polska pojawia się także w drugim raporcie, poświęconym antysemityzmowi na świecie. W tekście pojawia się m.in. Radio Maryja, które nazywane jest „jednym z najbardziej antysemickich mediów w Europie".
Raport wspomina taże o antysemityzmie piłkarskim i wypadkach niszczenia żydowskich cmentarzy.”
Z kolei Jewish World on line cytuje Radio Maryja jako przykład prywatnych, konserwatywnych mediów, które są „w oczywisty sposób” antysemickie.
“There were also blatantly anti-Semitic private media venues such as the conservative Catholic radio station Radio Maryja in Poland, the report said.”
Ciekawy jestem bardzo, jakie to statystyki, oraz czyje opinie były brane w czasie opracowywanie raportu. W jakim stopniu ta niezasłużona ocena jest wynikiem takich pseudohistorycznych publikacji i antypolskiej propagandy, jak powiedzmy “Strach” J. Grossa.
Sam Gross, nazywany w poważnych środowiskach historycznych “Britney Spears of history”, jest nareszcie traktowany poważnie. Trzeba przypomnieć, że jego poprzednie prace naukowe, nie uzyskały żadnego oddzwięku ze strony historyków, nic też dziwnego, były te opracowania, to znaczy są nadal, bardzo słabe, miejscami są wręcz kiepsko napisane (zostawie to bez dalszych komentarzy, bo ktoś mi zarzuci antysemityzm, albo poda do sądu).
Teraz jednak pan Gross, dzięki swej książce piętnującej Polaków jako antysemitów i morderców, uzyskał tak bardzo upragnioną sławę i rozgłos. Co do faktów… Kto by się nimi przejmował.
“The bloodiest peacetime pogrom in twentieth-century Europe took place in Kielce, Poland, a year after the war ended”.
Najkrwawszy pogrom w czasach pokoju, w Europie XX wieku, odbył się w Kielcach, rok po zakończeniu wojny.
Kto by pamiętał o pogromie w Kijowie w roku 1945, tuż pod lufami armii zdradzieckiej. Kto by wspominał lokalne pogromy w krajach cywilizowanego zachodu. Chociażby ten w Paryżu, bodajże w 1946 roku, gdzie francuska policja rozpędziła Żydów, którzy domagali sie zwrotu swojego mienia. Zresztą takie ciche pogromy odbywały się w Belgii, Francji, czy we Włoszech, krajach, gdzie nie było armii zdradzieckiej, a stacjonowała armia hamerykańska. W krajach, w których nikt nikogo nie rozstrzeliwał za przechowywanie Żydów, bo zostali oni wydani przez tubylców Niemcom i wysłani do .... Oświęcimia ("polskiego obozu zagłady").
Sam koronny argument polskiego antysemityzmu, czyli prowokacja kielecka, nie budzi w Grossie jako historyku żadnych pytań, czy też wątpliwości. Faktem jest to, że pogrom na biedocie żydowskiej odbył się tylko w połowie kamienicy zamieszkanej przez biednych Żydów, zaś bogaci Żydzi sąsiadujący z ofiarami pogromu posiadali specjalny kordon wojskowy.
Kim byli ci bogaci Żydzi z bramy obok? Przypadkowo, funkcjonariuszami służby bezpieczeństwa, ale o tym w opracowaniu Grossa cisza.
Zachowały się też zeznania kobiety (pierwszy tydzień po tej nieszczęsnej prowokacji), która widziała żołnierzy “radzieckich” przebierających się w cywilne ubrania i strzelających z okien do tłumu. Ale takie drobnostki nie interesuja “historyka” Grossa. Liczy się ostateczny efekt, prawda. Chodzi o to, żeby być zapraszanym na sympozja, oraz o to, żeby zaistnieć, a fakty, kto się nimi przejmuje. Przecież wszyscy światli ludzie w Europie i Nowym Yorku wiedzą, że Polacy to antysemici.
Sam koronny argument polskiego antysemityzmu, czyli prowokacja kielecka, nie budzi w Grossie jako historyku żadnych pytań, czy też wątpliwości. Faktem jest to, że pogrom na biedocie żydowskiej odbył się tylko w połowie kamienicy zamieszkanej przez biednych Żydów, zaś bogaci Żydzi sąsiadujący z ofiarami pogromu posiadali specjalny kordon wojskowy.
Kim byli ci bogaci Żydzi z bramy obok? Przypadkowo, funkcjonariuszami służby bezpieczeństwa, ale o tym w opracowaniu Grossa cisza.
Zachowały się też zeznania kobiety (pierwszy tydzień po tej nieszczęsnej prowokacji), która widziała żołnierzy “radzieckich” przebierających się w cywilne ubrania i strzelających z okien do tłumu. Ale takie drobnostki nie interesuja “historyka” Grossa. Liczy się ostateczny efekt, prawda. Chodzi o to, żeby być zapraszanym na sympozja, oraz o to, żeby zaistnieć, a fakty, kto się nimi przejmuje. Przecież wszyscy światli ludzie w Europie i Nowym Yorku wiedzą, że Polacy to antysemici.
Trzeba przypomnieć polakożercom taki drobny fakt, że to “ludzie honoru” zniszczyli większość ocalałej dokumentacji w sprawie prowokacji kieleckiej tuż przed “wyborami 1989 roku”.Tak, że jeśli jakieś akta tej prowokacji nie zachowały się na Kremlu, to "prawdziwej" prawdy nigdy się nie dowiemy. Zresztą prawda jest taka, że to Polacy spontanicznie wymordowali Żydów, bo tak się tym antysemityzmem dusili, że już dłużej nie mogli tego w sobie zdusić.
Zresztą nieważne są fakty, ani kontekst historyczny, ani dokumenty historyczne, czy też relacje świadków. Ważne jest to, że Polacy to żydożercy, podli mordercy i antysemici, wysysający nienawiść do żydowskich ofiar z mlekiem matki. I takimi już pozostaną, na wieki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz