Rozmowa której tak na prawdę nie było.
Donald Tusk szuka wsparcia u swego nowego mentora Leszka Millera, jak podały portale internetowe. Wspaniale: miłość, miłość i jeszcze raz miłość.
Tajna ta rozmowa odbyła się w tak zwane „czteryje głaza” i trwała troszeczkę około godziny.
O spotkaniu Donaldzika z Leszkiem M., tym samym który jest powiązany z sitwą mająca Polskę w d... , nie miały pojęcia lemingi z wierchuszki PO. Chociażby taka nieważna minister „czegoś tam”, jak Julka Pitera.
Sama bohaterska „Julka od Forda” opisuje to mniej więcej tak: "Byłam wczoraj w kancelarii prawie cały dzień. Ale nic nie wiem o spotkaniu. Nie widziałam tam Millera". Może miał czapeczkę niewidkę, albo Julka jest niewidoma? W sumie Julka nie jest ważnym ministrem, więc nie musi się wszystkim interesować, może czytała w łazience gazetę?
"To dziwne, że jeżeli do spotkania doszło, to nikt z pracowników kancelarii o tym nie mówił. Przecież Miller jest rozpoznawalny i jeśli był w kancelarii, to na pewno ktoś go musiał widzieć". Dziwne, prawda, bohaterska Julka miała nas bronić przed mafią, przestępcami, a tu myszy pod nosem harcują. Ciekawe czy tylko udaje, czy naprawdę jest taka .... mądra.
Sprawę zaciemniał również pan poseł Janusz Palikot: "To niemożliwe. Znam pana premiera. Nie wierzę, że spotkał się z panem Millerem, bo niby po co?"
Jak to po co, chłopaki z „nocnej zmiany” muszą się naradzić co do dalszych planów. Co powiedzieć w Moskwie, z kim się skontaktować, co robić w sprawie kaczora prezydenta. Kto wie być może Leszek miał szczegółowe instrukcje dla Donka co do wizyty moskwieskiej, wiadomo długi trzeba spłacać, a platforma zadłużyła się PO uszy, u kogo tylko się dało. No mniejsza o to.
Donek jedzie do Moskwy, czarno to widzę, sprzeda Polskę za uścisk pogardliwego Putina. PO wizycie Donek przedstawi nam dwie nowe inicjatywy Donalda, tfu Putina: zgodę na rurę w zamian za świńską padlinę i zablokowanie tarczy antyrakietowej. Jak się będzie Donek starał to może wujek Putin da Donaldowi lizaka i łaskawie Poklepie PO pleckach. Polskojęzyczne media ogłoszą z pewnością „genialne otwarcie polityczne Donalda i umocnienie pozycji Polski w Europie”. To się panowie nazywa polityka, to jest ten „new style”. Ważne, że w Berlinie i Moskwie „sikają za Donaldem”, a w Polsce „sikają” wykształciuchy.
Donald Tusk szuka wsparcia u swego nowego mentora Leszka Millera, jak podały portale internetowe. Wspaniale: miłość, miłość i jeszcze raz miłość.
Tajna ta rozmowa odbyła się w tak zwane „czteryje głaza” i trwała troszeczkę około godziny.
O spotkaniu Donaldzika z Leszkiem M., tym samym który jest powiązany z sitwą mająca Polskę w d... , nie miały pojęcia lemingi z wierchuszki PO. Chociażby taka nieważna minister „czegoś tam”, jak Julka Pitera.
Sama bohaterska „Julka od Forda” opisuje to mniej więcej tak: "Byłam wczoraj w kancelarii prawie cały dzień. Ale nic nie wiem o spotkaniu. Nie widziałam tam Millera". Może miał czapeczkę niewidkę, albo Julka jest niewidoma? W sumie Julka nie jest ważnym ministrem, więc nie musi się wszystkim interesować, może czytała w łazience gazetę?
"To dziwne, że jeżeli do spotkania doszło, to nikt z pracowników kancelarii o tym nie mówił. Przecież Miller jest rozpoznawalny i jeśli był w kancelarii, to na pewno ktoś go musiał widzieć". Dziwne, prawda, bohaterska Julka miała nas bronić przed mafią, przestępcami, a tu myszy pod nosem harcują. Ciekawe czy tylko udaje, czy naprawdę jest taka .... mądra.
Sprawę zaciemniał również pan poseł Janusz Palikot: "To niemożliwe. Znam pana premiera. Nie wierzę, że spotkał się z panem Millerem, bo niby po co?"
Jak to po co, chłopaki z „nocnej zmiany” muszą się naradzić co do dalszych planów. Co powiedzieć w Moskwie, z kim się skontaktować, co robić w sprawie kaczora prezydenta. Kto wie być może Leszek miał szczegółowe instrukcje dla Donka co do wizyty moskwieskiej, wiadomo długi trzeba spłacać, a platforma zadłużyła się PO uszy, u kogo tylko się dało. No mniejsza o to.
Donek jedzie do Moskwy, czarno to widzę, sprzeda Polskę za uścisk pogardliwego Putina. PO wizycie Donek przedstawi nam dwie nowe inicjatywy Donalda, tfu Putina: zgodę na rurę w zamian za świńską padlinę i zablokowanie tarczy antyrakietowej. Jak się będzie Donek starał to może wujek Putin da Donaldowi lizaka i łaskawie Poklepie PO pleckach. Polskojęzyczne media ogłoszą z pewnością „genialne otwarcie polityczne Donalda i umocnienie pozycji Polski w Europie”. To się panowie nazywa polityka, to jest ten „new style”. Ważne, że w Berlinie i Moskwie „sikają za Donaldem”, a w Polsce „sikają” wykształciuchy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz