sobota, 8 grudnia 2007

Politka za czasów Platformy.


Polityka za czasów Platformy.
Zacznijmy od deklaracji nowego szefa MSZ-u Radka Sikorskiego w sprawie „nowej polityki wschodnej”: „Nowy polski rząd jest gotów podjąć konsultacje z Rosją w sprawie rozmieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy”
„Akceptujemy Rosję taką jaka jest i chcemy robić z Rosją interesy”.
Nie sądze, żeby komuś byly potrzebne komentarze, co do tego co tak naprawdę powiedzial R. Sikorski. Wychodzi na to, że my (Polacy) PO prostu „akceptujemy Rosję taką jaka jest”. Nie trzeba nikomu przypominać jaka jest polityka Rosji wobec Polski od ponad 5 lat. Nie wspomnę o terrorze politycznym w Rosji i grozbach pod adresem europejskich stolic. Nie tak przecież dawno, prezydent mocarstwowej Rosji Władimir Putin, groził calej Europie, że w przypadku rozmieszczenia „tarczy” w Polsce i Czechach rosyjskie glowice nuklearne zostaną „nastawione” na europejskie metropolie. Ale czy to takie ważne, my akceptujemy Rosję taką jaka jest.
Co w temacie bezpieczeństwa energetycznego ma do powiedzenia PO?
Wedlug wicepremiera Waldemara Pawlaka „Kommiersant Daily” zle przetlumaczyl jego wypowiedz, z której to wynikało, że rosyjskie firmy bez żadnych problemów przejmą polskie przedsiębiorstwa energetyczne. Zobaczymy co Donek zaproponuje Rosjanom w zamian za sprzedaż „polskiej padliny” (jak to pogardliwie określają nasi prijaciele ze wschodu).
Zdrada Ukrainy, państw Baltyckich i Gruzji.
Ukladny premier Tusk zapowiedzial, że polski rząd nie będzie już dłużej blokował negocjacji na temat przyjęcia „demokratycznej” Rosji do OECD. Cóż to oznacza? Po pierwsze oslabia naszą pozycję lidera w tej części Europy. Państwa, które tradycyjnie szukaly w Polsce oparcie wobec dyktatu Moskwy, zostaly zdradzone i skazane na „petenctwo” u klamki Berlina. Warszawa pojednawczo wycofuje się z „aktywnej polityki”, kosztem nie tylko swoich interesów, ale zdradzając naturalnych sojuszników Warszawy. Pewnych szkód nie uda się naprawić w ciągu następnych lat, bo politykę miedzynarodową buduje się latami, a nie zmienia raptem o 180 stopni. Tusk i Sikorski poprzez swoją chaotyczną i nieprzymyślaną „strategię” roztrwaniają to co budowala Fotyga (obojętnie czy się ją lubi, czy nie) w ciągu ostatnich 2 lat. Polska bez oporów i „pokornie” przyjmuje pozycję berlińskiego wasala, zdając się na „pozytywne” decyzje na osi Berlin-Moskwa.


Przedziwna polityka Sikorskiego to logika jednostronnych ustępstw i wzięcie na siebie winy „zlych stosunków polsko-rosyjskich”, a także swiadoma marginalizacja polityki polskiej. Nie wiadomo do końca w imię czego. Wszystko to przy klace polskojęzycznych mediów i poklasku rozbawionych Niemców i Rosjan. Polacy pojęli jakie jest ich miejsce w rodzinie cywilizowanych narodów i „siedzą cicho”.
Trzeba jeszcze dodać, że premierowi Tuskowi zależy na tym, aby prowokować konflikty i ciągle oslabiać pozycję PiS-owskiego prezydenta, który ma odmienną wizję polityki zagranicznej. Wewnętrzne polskie konflikty, tak ochoczo eksponowane przez media, doskonale wykorzystają dyplomaci z Brukseli, Berlina i Moskwy.
Jeśli spojrzymy na historię Polski, to widzimy jak wiele zgubnych decyzji podjeli „nieodpowiedzialni politycy” (nie chcę tu użyć bardziej dosadnego slowa, które ciśnie się na usta) doprowadzając w ostateczności do marginalizacji i upadku państwa polskiego. Jeśli 3 tygodnie wystarczyly platformie na poczynienie takich szkód, to w jakim stanie będzie wyglądać państwo polskie za 4 lata?

Brak komentarzy: