piątek, 8 czerwca 2007

another day


Dałem sobie ostatnio spokój z czytaniem gazet, netu i onetu. Mam dość tego koszmarnego kwiku rozhisteryzowanych „elyt”. Nagłówki wyrwane z kontekstu, przeinaczone wypowiedzi, albo zajadła propaganda. Wszystko po to, żeby zdyskredytować Kaczorków i dokopać przeciwnikom z PiS-u.
Dodatkowo reprezentacja Benhakera przegrała z kelnerami z Armeni. Normalnie deprecha.


No, ale takie jest to nasze życie, że nie wolno się tak łatwo poddawać, bo jak się człowiek podda to z porannego lustra zajrzy jakiś Adam M., albo jeszcze cuś gorszego. Trzymam się więc mimo wszystko (tak jak większość zmęczonych tym huraganem medialnym), no i oczywiście dozuję sobie ilość „wiadomości”, którymi jestem bombardowany każdego dnia.


News dnia.
Dzisiaj do Polski przyjeżdża niejaki Jurek Krzak i będzie raptem światowo i odświętnie. Calutki świat sobie znowu przypomni, że jest taki kraj na mapie świata;). Putin zazgrzyta zębiskami, Melkerowa szmutnie westchnie „musiał Jurek jechać do naszego Danzing, nie mógł to tutaj w „dojczlandzie” obgadać, eurokołchoz przyjmie te rozmowy za niezgodne z ideami zjednoczonej jewropy, itp., itd.


Normalka, że tak to określę. Mam tylko taką skromną nadzieję, że udało się nam coś więcej wytargować od Hamerykanów (a nie jak za czasów Kwacha wszystko było za frico i na głupiego), chociaż już widać, że wyjścia żadnego nie mamy. To efekt 17-tu straconych lat, lat zmarnowanych przez kelnerów z UW i spółki. Nie wspomnę o zdradzieckiej polityce Millera, która o mały włos nie doprowadziła Polski do uzależnienia od Rosji. Czyli celu nadrzędnego sitwy mającej Polskę w d.... czyli oddania Polski na złotej tacy Rosjanom.


Paru euroidiotów i pismaków będzie uparcie twierdzić, że jesteśmy ponoć bezpieczni bo jesteśmy w UE i NATO. A moim skromnym zdaniem NATO bez Hameryki to papierowy tygrys, a cały eurokołchoz przekształca się w IV Rzeszę Niemiecką. Niemcy już się biorą za wykreślanie „Krzyżaków” z list lektur, a co będzie dalej, to aż strach się domyślać. Może sie jeszcze tak stać, że nakręcą „kultowy” film pt. „czterech Ślązaków i pies Herman”, gdzie „polska” załoga będzie walczyć ramię w ramię z kumplami z SS. Nie takie dziwy świat już widział, a co nie?

Pewnie jeszcze bohaterska załoga będzie wyzwalać więzniów „polskiego obozu koncentracyjnego”? Nominacja do Oscara murowana.

Ale w sumie to mało śmiszne, bo momentami zbyt prawdziwe. Ech znowu mnie deprecha bierze, pa...

Brak komentarzy: