poniedziałek, 18 czerwca 2007

Zdrada


Wchodzę sobie dziś po paru dniach nieobecności na salon-24.pl, a tu na stronie tytułowej oczy moje przykuwają takie ociekające krwią tytuliska: zdrada, Geremek, Sadurski, „Igor poza salonem”, pełno tej zdrady się wylewa. Po wczytaniu się w blog gospodarza salonu (a także porównując oryginalny text w Rzepie, tak aby mieć dowody z dwóch "niezależnych zródeł") dochodzę do wniosku, że pan Igor, wyraził po prostu swoją opinię na temat postawy autoryteta Geremka. Tego zaś w niepodległej Polsce nie nada!
Dziwy nad dziwami grzmią Sadurski z Węglarczykiem, są pewne osoby tak świetlane, szlachetne, itp. których nie wolno w żaden sposób krytykować. Poczytałem sobie te zażarte dyskusyje na tematy i mam dość, po prostu nie znoszę "double standarts" w polityce, życiu, czy miłości. Albo dyskutujemy na poważnie, albo robimy propagandę, wtedy sprawa jasna i niewiele mająca związku z tzw. "journalism".
Najbardziej spodobała mi się replika gospodarza salonu na blogu Bartusia W (przytaczam w akapicie).co do zdrady - działanie wbrew interesowi nie jest tym samym co zdrada. Po pierwsze ładunek emocjonalny tych zwrotów jest nieporównywalny. Po drugie - zdradza się zwykle interesownie, za coś. Ja niczego takiego nikomu nie zarzucam. I dlatego, miły Bartku, tak ja Cię lubię i tak jak lubię Wojciecha Sadurskiego, z którym niedawno spędziłem bardzo miły wieczór przy piwie, tak twierdze, że z ta zdradą to przegieliście. NIE NAPISAŁEM TEGO
No i tak w koło Macieja, będą się teraz ganiać, co jest zdradą a co nie jest. Takie „yntelektualniaste zacięcie”.
Karkołomna teza na temat Geremka jest mniej więcej taka a nie inna: polski eurodeputowany krytykuje własny rząd, aby osłabić pozycję polskiej dyplomacji, bo większa ilość głosów w eurokołchozie się Polsce po prostu nie należy.
Idąc za tym rozumowaniem to, zwolnijmy pana Benhakera, trenerów siatkarzy (siatkówka pań i panów), koszykarzy itp., itd., podpiszmy cyrograf na „rurę bałtycką”, no i w żadnym wypadku nie gódzmy się na jakąś tam tarczę. Będzie Polska tak jak Rzeczypospolita Szlachecka, słaba, nie zagrażająca interesom sunsiodów i będzie super, bo wszyscy będą nas lubić. Negocjacje to żaden tam poker i gra nerwów, tylko jak w bajce niejakiego Krasickiego:


Zajączek jeden młody
Korzystając z swobody
Pasł się trawką, ziółkami w polu i ogrodzie
Z każdym w zgodzie.
A że był bardzo grzeczny, rozkoszny i miły,
Bardzo go inne zwierzęta lubiły.
I on też, używając wszystkiego z weselem,
Wszystkich był przyjacielem.
Raz gdy wyszedł w świtanie i bujał po łące.....
itd....


Czytając na temat upadku Polski szlacheckiej zawsze zastanawiało mnie jak to możliwe, że naród w środku Europy w ciągu zaledwie jednego pokolenia zniknął na ponad 100 lat z mapy świata. Każdy kto zna historię wyrecytuje te powody: liberum veto, słaba władza królewska i sądownicza, nieściągalność podatków, słabe wojsko, skorumpowany i naszpikowany agentami sejm. Znawcy tematu dołożyliby jeszcze króla, który był agentem Petersburga, upadek moralny i obyczajowy szlachty, słabość miast i ogólną degrangoladę społeczeństwa. Dość powiedzieć, że wkraczające wojska Prus, Rosji czy Habsburgów nie napotkały żadnego oporu. Ba zadziwiała gotowość do kolaboracji z administracją państw zaborczych co poniektórych przedstawiciel szlacheckich „elyt”. Polakom pozostało grzecznie siedzieć cicho i na wszystko się zgodzić, co też zrobili, w haniebnym sejmie rozbiorowym. Dzięki wybiegom proceduralnym ograniczającym wszelką możliwość dyskusji i debaty 18 IX 1773 roku doprowadzono do zatwierdzenia traktatów rozbiorowych. Z tego okresu też pochodzi „gest Rejtana”, tak gorliwie wyśmiewany przez środowiska GW i „europejczyków”.

Jaka jest ta Polska anno domini 2007? Jak zachowują się przedstawiciele jedynych słusznych elyt: Geremek i Kwaśniewski? W jaki sposób „autorytety” i „publicyści” szczują opinię publiczną w Polsce przeciwko własnemu rządowi, w jaki sposób opluwają Polskę w zagranicznych gazetach?
Jak wyglądają polskie sądy, policja i prokuratura nie muszę nikomu przypominać. Dlaczego młodzi Polacy emigrują z Polski milionami? Dlatego, że nie rządzi już w Polsce niejaki „magister Kwaśniewski”, czy też Unia Wolności?
Wydaje się, że żadnemu z "europejczyków" nie chodzi o jakąkolwiek "dyskusję", a wyłącznie o zniszczenie przeciwnika, ale w imię czego? Z jakich powodów warto poświęcić interesy Polski? Dlaczego interesy innych krajów w UE są ważniejsze od interesów Polskich? Dlaczego mamy siedzieć w kącie i nic nie mówić? Czy to dlatego, że Polacy "nie dorośli do demokracji"?

Brak komentarzy: