wtorek, 26 czerwca 2007

Pojednanie bardzo blisko


W czasie tego weekendu przez blogowiska (nie tylko nasz osławiony salon-24, ale też inne) przewinęła się niezwykle intensywna dyskusja, pod takim oto tytułem: „porażka czy też sukces”. Ja tam nadal uparcie twierdzę, że był to sukces, ba uważam, że „pojednanie między Polakami i Niemcami jest bliższe niż się to wielu komentatorom polityki takiej czy innej wydaje.
Po pierwsze, tak długo jak będziemy mogli sobie spokojnie doić tę całą osławioną unię, czyli niemiecką krowkę, sami Niemcy piszą dumnie w swych gazetkach, że to oni są największym płatnikiem unii (proszę bardzo tylko bez skojarzeń co do powyższego obrazka).

Wygląda na to, że przez najbliższe 10 latek wszyćko bydzie dobrze. A potem, potem to się po prostu zobaczy, poszukamy jakiegoś sposobiku, żeby sobie pomajstrować w tej unijnej machinie. No chyba, że będzie nieszczęście i do władzy w Lechistanie dojdą jacyś bezmyślni euro-fanatycy, którzy poświęcą interesy Polski na ołtarzu Euroniemiec. Ja tam jednak wierzę glęboko w przysłowiową już polską zaradność, a poza tym to należy się chyba coś tam od naszych przyjacielów w tej niemieckiej “europie, czyż nie?
Poza tym, to po jakimś tam czasie (powiedzmy po 5-ciu latach) politykom krajów o zbliżonej do Polski populacji i zbliżonych interesach politycznych przyjdzie do glowy ten prościasty w gruncie rzeczy fakt, że te rządy Niemcó i ich przydupasów w w EU to nic dobrego.
Po drugie: według ciekawych, acz kontrowersyjnych analiz prognostyków z CIA unia europejska rozpadnie sie w ciagu najbliższych 20 lat. Ja tam nie mówie, żeby tak od razu bezkrytycznie wierzyć Yankesom we wszystko co tylko sobie wymyślą na tych komputerach windows 2000 (upadku komuny łaskawcy nie przewidzieli), ale jesli jest odrobina prawdy w tej ich „analizie”? To znaczy, że zostało nam tylko jakieś 10 lat dojenia tak czy owak. Zobaczy się w przyszlosci, czy CIA wyrzuca forsę na idiotów, czy też coś pośredniego.

Po trzecie: myśle tak sobie, że nasze Kaczorki robią bardzo wiele dla tak osławionej “wymiany kulturalnej” z Niemcami. Przykladowo jeśli wezmiemy taką satyrę polityczna, takiego rozwoju śmisznawych ilustracji i rysuneczków w elitarnych pismach dla ynteligentow obu nacji to jeszcze nie było, no chyba, że w 1938. Podziwiam też subtelność i głębię niemieckiego dowcipu a' la nasz nieodżałowany senator Niesiołowski. Nic dziwnego, że Wprost odpowiedział kulturalnie na niemiecką satyrę, mam nadzieję, że ww. okładka wzbudzi zachwyty po zachodniej stronie Odry.
Nic tylko sie cieszyć, jest super wiec o co mi chodzi, jak to informuje na swym genialnym blogu nasz nieoceniony pan Warzecha.
Może więc ja powiem na sam koniec tak, jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Aż do tego 2017, a potem trzeba będzie ulożyc jakąś nową Europę drugiej predkości "dojenia niemieckiej krowy".

Acha, jakby to wszystko nie wyszło to można zorganizować w polskich miastach "China towns", tak jak to jest w miastach hamerykańskich. W ten sposób powielibyśmy trick, który stosowali nasi nieocenieni przyjaciele z za Odry podczas plebiscytów na Śląsku.

No i tym optymistycznym akcentem, kończę ten wpis.

Brak komentarzy: