Dzisiaj Sumliński, Sakiewicz i Bączek, jutro Kataryna, FYM i Rybitzky?
Jak podaje portal niezależna, 27 lipca uszkodzeniu uległy przewody wysokiego napięcia w samochodzie Tomasza Sakiewicza. Ekspertyza biegłego z Polskiego Związku Motorowego, którą otrzymał dziś portal Niezalezna.pl, jest jednoznaczna: przecięcia przewodów dokonano celowo.
Wykonawca ekspertyzy - biegły warszawskiego Sądu Okręgowego - stwierdził "uszkodzenie dwóch przewodów wysokiego napięcia silnika polegające w jednym przypadku na skośnym przecięciu tego przewodu ostrym narzędziem i rozerwaniu go, w drugim przypadku na wielokrotnych nacięciach przy użyciu ostrego narzędzia osłony gumowej i oplotu izolacyjnego przewodu".
Według uzyskanych przez nas informacji - takie uszkodzenia mogły wywołać podczas jazdy pożar w aucie.
I oto chodziło, o pożar w samochodzie, o wypadek, o poparzenie, lub ostatecznie śmierć.
Obojętnie o co, ważne tylko, aby było skuteczne i przekonowujące dla "niePOkornych". Trzeba zamknąć usta niepokornym, uciszyć niepoprawnych, zastraszyć całą resztę. Tak działali kiedyś SB-eccy mordercy, tak też działają agenci „służb” w „państwie prawa i miłości”. Wykluczam tu przypadek, tak działają służby, służby, które czują się bezkarne w tym kafkowskim „państwie prawa”. Służby, które nie mają nad sobą kontroli, a jedynie bezradnego, uśmiechniętego pajaca. Miłość platformy rozlewa się wszędzie.
Nie wystarczą już bojówki młodych demokratów, nie wystarczy opluwanie prezydenta przez Palikota, rozstawianie opozycji PO kątach przy oklaskach „mediów”. Aby miłość była dogłębna, wymaga ona ostatecznego argumentu.
Trzeba sięgnąć PO bardziej drastyczne argumenty, metody perswarzji ostatecznej: albo się zamkniesz, albo do piachu!
Tak Panie i Panowie blogerzy, dzisiaj dziennikarze, a jutro Wy. Jeszcze będziecie pisać tak jak się od Was wymaga, albo zakrztusicie się własną krwią.
Tak Panie i Panowie blogerzy, dzisiaj dziennikarze, a jutro Wy. Jeszcze będziecie pisać tak jak się od Was wymaga, albo zakrztusicie się własną krwią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz