środa, 16 lipca 2008

Bez stanu wojennego nie byłoby demokracji i wolnej Polski.


„Nasz generał” udzielił wywiadu "Rossijskiej Gaziecie”, w której twierdzi, że bez stanu wojennego nie byłoby okrągłego stołu. Dzięki takiemu architektowi jak Jaruzelski, nie byłoby obecnej Polski, a grzechem obecnej Polski jest „używanie historii jako narzędzia w walce politycznej”.


"Historia nie powinna zależeć od polityki, podlegać politycznej koniunkturze, stanowić narzędzia w walce politycznej".


„Nasz generał” kolejny już raz proponuje nam: zapomnijmy o przeszłości, patrzmy w przyszłość. Przyszłość jest „cudowna”. Zapomnijmy o ludziach honoru, to znaczy zobaczmy ich jako architektów „okrągłego stołu”. Przecież oni też walczyli o III RP, tylko troszkę inaczej (że wywalczyli dużo więcej niż 95% frajerów żyjących w Polsce 1989 roku, to inna sprawa). Polacy jako katolicy powinni wszystko zapomnieć i łożyć na sowite emerytury dla zbrodniarzy i morderców.


"Przyznaję, że przez wiele lat po wojnie trwaliśmy przy czarno-białej wizji rzeczywistości. My, którzy przybyliśmy ze Wschodu, byliśmy dobrzy, a wartość tych, którzy walczyli o Polskę na Zachodzie, była mniejsza. Teraz wszystko się odwróciło. To źle. Nie tylko dla nas, tych, którzy budowali nową Polskę po wojnie. To źle dla przyszłych pokoleń" .


Tutaj „nasz generał” nawiązuje do mordów na AK-owcach, niszczeniu przedwojennej inteligencji i innych drobnych ekscesach powojennych. Czarno-biała rzeczywistość, która się wspaniale wpisuje w bezkarność „szwodronów śmierci” Czesia Kiszczaka.


A niech tam, Polacy wszystko wybaczą. Polacy naród cierpliwy, zapatrzony w tefałen i „autorytety”. W górę kieliszek z wódką panie Kiszczak i Jaruzelski: na zdarowie! Tak dobrze, dla przyszłych pokoleń.


"Jest tu pewien paradoks: wprowadziłem stan wojenny, a jednocześnie byłem architektem i przejścia do demokracji. Inaczej mówiąc, bez stanu wojennego nie byłoby . Nie wykluczam, że to i tak by się stało, ale znacznie później, i nie wiadomo, za jaką cenę".



No i znowu wszystko jasne, Jaruzelski, Kiszczak, Maleszka i Walter, oni wszyscy walczyli o tę samą Polskę. Tylko reszta durnego „społeczeństwa” tego nie zrozumiała. Durni ci Polacy, durni, skoro kaci są bezkarni.


"Uważam, że udało mi się, służąc Polsce - takiej, jaką ona rzeczywiście była w rzeczywiście istniejącym świecie, a nie w abstrakcji, na księżycu - zrobić coś pożytecznego, szczególnie dla sił zbrojnych i bezpieczeństwa kraju".


I to jest bomba, Jaruzelski wprowadził stan wojenny w trosce o bezpieczeństwo państwa.
Ciekawe tylko jakiego bezpieczeństwa? Jakiego państwa, polskiego czy księżycowego?


Ostateczny wniosek: bez stanu wojennego nie byłoby demokracji i wolnej Polski.

2 komentarze:

Kirker pisze...

Jaruzel pierwotnie miał rządzić z zachowaniem znacznych uprawnień do 1995 roku jako prezydent. Heh, jak widać sowiecka agentura pozostawiona tutaj do sterowania wszystkim, ażeby było po myśli Centrali, zdecydowała inaczej.

Ale skutki i tak byłyby takie same, czyli właśnie to, co teraz możemy w Priwislanskim Kraju obserwować.

pozdrawiam

danz pisze...

@Kirkera.
Lata 1989-1993 kryją wiele mrocznych tajemnic. Jest bardzo wiele przesłanek i dokumentów, aby stwierdzić, że sowiecka agentura rządzi polskim eurolandem od wielu lat. Ciekawą postacią tej "układanki" jest Aleksander Makowski. Który w "byznesie" pojawił się w roku 1990 w znanej spółce Rudolfa Skowrońskiego. W kwietniu 1994 roku Skowroński założył Polską Korporację Handlową, która była przykrywką dla agentury i żołnierzy WSI. Jest parę nazwisk, które są "dziwnie powiązane" w logiczną całość: A. Makowski, Tomasz Banaszkiewicz (sb-ek działający w NY), a także Wiesław Bednarz wysoki oficjel SB-ecji na USA. Wszystkie te osoby są ze sobą powiązane i mają b. duży wpływ na polski "byznes" i lobbing partyjno-korporacyjny.

Pozdrawiam.